[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Samochód ruszył z łatwością, a Kim pomachał.Odpowiedziała mu tym samym i pierwszawyjechała z parkingu.Kim trzymał się za nią w pewnej odległości, przebiegając w myślachniedawną rozmowę.Uznał za ironię losu, że straszliwe wydarzenia ostatnich paru dni  śmierćBecky i niedoszły zamach na jego życie  mogły sprawić, iż zbliżył się do Tracy bardziej niżw ciągu wielu lat, może nawet bardziej niż kiedykolwiek.Ich drogi rozeszły się na autostradzie.Kim nadusił na pożegnanie klakson.Tracy odtrąbiłamu, pędząc w kierunku swego domu.Kim zjechał z autostrady na drogę biegnącą do centrummedycznego.W niedziele parking dla lekarzy był niemal pusty, toteż Kim mógł zaparkować blisko głów-nego wejścia.Wysiadając z samochodu, obiecał sobie, że najpierw pójdzie do szatni dla chirur-gów.Chciał się umyć, ogolić i przebrać w zwykłe rzeczy, które zostawił tam w piątek rano.* * *Zarówno Martha Trumbull, jak i George Constantine mieli już po siedemdziesiąt lat i obojebyli oddanymi wolontariuszami w Uniwersyteckim Centrum Medycznym wystarczająco długo,żeby zdobyć prestiżową odznakę  Przyjaciele Szpitala.Martha nosiła ją z dumą na piersi swo-jego różowego kaftanika, George zaś w klapie błękitnego blezera.Ulubionym zajęciem Marthy i George a było przesiadywanie w punkcie informacyjnym znaj-dującym się w holu szpitala.Najbardziej lubili pracować w niedziele, kiedy mieli cały punkt dlasiebie.W pozostałe dni tygodnia dyżurował tam etatowy pracownik szpitala.183 Serio traktowali swoją rolę i znali nie tylko szczegółowy plan szpitala, ale też nazwiskawszystkich członków personelu.Gdy Kim wszedł przez drzwi, idąc do windy, obojgu zdawałosię, że go poznają, chociaż nie byli w stu procentach pewni.Martha zerknęła na George a. Czy to doktor Reggis?  spytała półgłosem. Chyba tak  odparł George. Ale nie mam pojęcia, co on robił w tym białym kitlu,chyba że musiał zmienić oponę. Jego zarost wygląda jeszcze gorzej niż kitel  stwierdziła Martha. Ktoś powinien muto powiedzieć, przecież sprawia takie sympatyczne wrażenie. Zaraz, zaraz  przypomniał sobie George. Czy nie mieliśmy zadzwonić do doktoraBiddle a, jeśli zobaczymy doktora Reggisa? To było wczoraj  odparła Martha. Myślisz, że to jeszcze aktualne? Po co ryzykować?  stwierdził George i sięgnął po telefon.* * *Wsiadając na parterze do windy, Kim z ulgą odkrył, że jest pusta, i na piętro chirurgii doje-chał sam.Mniej mu się poszczęściło, kiedy przechodził przez pokój chirurgów.Było tam kilkapielęgniarek z bloku operacyjnego i paru dyżurujących anestezjologów, którzy popijali kawę.Mimo że nikt się nie odezwał, całe towarzystwo przyjrzało mu się z zaciekawieniem.Kim wszedł do szatni dla chirurgów, umykając przed badawczymi spojrzeniami.Ze szcze-gólnym zadowoleniem stwierdził, że szatnia jest pusta, toteż nie tracił czasu.Wyjął z kieszeniswoją kartę identyfikacyjną, kilka papierów i długopisów oraz taśmę chirurgiczną, po czymzdjął płaszcz, fartuch i bieliznę.Wszystko powędrowało do kosza na brudne rzeczy.Nagusieńki Kim wzdrygnął się na widok własnego odbicia w lustrze.Jego twarz wyglądała owiele gorzej, niż sobie wyobrażał.Twardy zarost nie był już porannym meszkiem, ale jeszczenie mógł uchodzić za brodę.Włosy przykleiły mu się do czoła i sterczały z tyłu głowy, cosprawiało wrażenie, jakby przed chwilą wstał z łóżka.Kim otworzył zamek szyfrowy i wyciągnął z szafki przybory kosmetyczne, po czym szybkosię ogolił.Potem wszedł pod prysznic z buteleczką szamponu.Trzymał głowę pod natryskiem, kiedy wydało mu się, że ktoś zawołał go po imieniu.Wychy-nął spod strugi wody, ale wciąż miał zamknięte oczy.Nasłuchiwał.Ktoś powtórzył jego imię.Głos był zdecydowanie bardziej rozkazujący niż przyjazny.Kim spłukał z siebie pianę, a potem spojrzał w kierunku drzwi.Znajdował się we wspólnejkabinie z czterema prysznicami.Na wykafelkowanym progu stał doktor Forrester Biddle, or-dynator kardiochirugii, i doktor Robert Rathborn, kierownik personalny.Tworzyli osobliwąparę.W porównaniu z ascetyczną posturą Forrestera, Robert był okazem nienasyconego obżar-ciucha.184  Doktorze Reggis  powtórzył Robert, gdy był już pewien, że Kim go słyszy. Jako szefpersonelu medycznego mam obowiązek powiadomić pana, że pańskie przywileje szpitalne zo-stały tymczasowo zawieszone. To dziwna rozmowa, jeśli zważyć, że jestem pod prysznicem  odezwał się Kim.A może mieliście, panowie, zamiar przyłapać mnie nago? Pańska elokwencja nigdy nie była bardziej nie na miejscu  parsknął Forrester. Ostrze-gałem pana, doktorze Reggis. Nie moglibyście zaczekać pięć minut?  zapytał Kim. Uznaliśmy, że sprawa jest tak poważna, że należy poinformować pana jak najszybciej wyjaśnił Robert. Na jakiej podstawie się mnie zawiesza? Idzie o pańskie zachowanie utrudniające resuscytację pana córki  wytłumaczył Robert. Troje lekarzy i dwie pielęgniarki złożyło na pana oficjalną skargę dotyczącą fizycznegozastraszenia, które uniemożliwiło im wykonywanie obowiązków służbowych. Mnie zaś poraziła pańska decyzja o zastosowaniu masażu na otwartym sercu pańskiejcórki  oznajmił Forrester. Moim zdaniem to nie mieści się w ramach profesjonalnegozachowania. Ona umierała, Robercie  syknął Kim. Masaż zewnętrzny nie skutkował.Jej zrenicerozszerzały się. Byli przy tym również inni specjaliści  odparł podniosłym tonem Robert. Którzy nie kiwnęli palcem!  warknął Kim. Nie mieli pojęcia, co się, do cholery,dzieje.Ja zresztą również, dopóki nie zobaczyłem jej serca. Jego głos załamał się i Kim namoment odwrócił wzrok. Odbędzie się przesłuchanie  oznajmił Robert [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •