[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Podobnie jak z okulistyką - dodał Kevin.- Nie zgadzam się z wami - powiedziała Angela.- Bardzo dobrze rozumiem, dlaczego ludzie chcą zajmować się rakiem.Spotyka ich za to niemała nagroda, ponieważ ci chorzy, którzy są śmiertelnie zagrożeni, bardziej od innych potrzebują lekarskiej opieki.Inni specjaliści nigdy tak do końca nie wiedzą, czy pomogli swojemu pacjentowi, czy nie.Onkolodzy nie miewają takich wątpliwości.- Bardzo dobrze znam Marjorie Kleber - powiedziała Gayle Yarborough.- Zarówno TJ, jak i mój średni syn, Chandler, byli jej uczniami.To wspaniała kobieta.Wymyśliła cudowny sposób na zainteresowanie dzieci nauką pisania za pomocą małych plastikowych samolocików poruszających się po zawieszonym na ścianie wykresie.- Bardzo się cieszę za każdym razem, kiedy ma do mnie przyjść - wyznał David.- A co z twoją pracą? - Nancy zapytała Angelę.- Nie mogłoby być lepiej.Doktor Wadley, szef oddziału, to świetny fachowiec, a wyposażenie jest wprost imponujące.Jesteśmy bardzo zajęci, ale nie przepracowani.Wykonujemy sporo biopsji - od pięciuset do tysiąca miesięcznie.Mamy przy tym do czynienia z wieloma interesującymi przypadkami, ponieważ szpital w Bartlet to całkiem duże centrum medyczne.Istnieje tam nawet laboratorium wirusów, czego się zupełnie nie spodziewałam.Ta praca stanowi więc dla mnie prawdziwe wyzwanie.- Zdarzyły ci się już jakieś nieporozumienia z Charlesem Kelleyem? - zapytał Davida Kevin.- Ależ nie - David robił wrażenie zaskoczonego.- Zupełnie dobrze nam się współpracuje.Prawdę mówiąc, w zeszłym tygodniu widziałem się z Kelleyem i dyrektorem CMV z Burlington.Obaj byli bardzo zadowoleni ze stanu moich pacjentów i opieki medycznej, jaką są otaczani w naszym szpitalu.- Ha! - roześmiał się szyderczo Kevin.- Ocena tego, jak pracujesz, to mało istotny drobiazg.Poczekaj, aż przyjdzie do podsumowania ekonomicznych efektów twojej działalności.Zwykle następuje to po dwóch, trzech miesiącach.Chętnie bym usłyszał, co wówczas powiesz o Kelleyu.- Nie obawiam się jego ocen - odparł David.- Jestem, jak sądzę, dobrym i troskliwym lekarzem.Nie zabiegam o premię z tytułu ograniczenia hospitalizacji i z pewnością nie biorę udziału w wyścigu o tę supernagrodę, jaką ma być podróż na wyspy Bahama.- Mam na temat tego systemu inne zdanie - powiedział Kevin.- Dlaczego lekarz nie miałby porządnie przemyśleć swej decyzji, zanim umieści kogoś w szpitalu? Nasi pacjenci skrupulatnie wypełniają zalecenia lekarzy, a ludzie czują się lepiej, pozostając w domu, niż przebywając w szpitalu.Jeśli zaś nasi szefowie zechcą jeszcze do tego wysłać Nancy i mnie na Bahamy, nie będę się przed tym wzbraniał.- Jest jednak pewna różnica między okulistyką a oddziałem internistycznym - oświadczył David.- Dość rozmów na tematy zawodowe - zbuntowała się Gayle Yarborough.- Właśnie pomyślałam, że powinniśmy obejrzeć film Wielki chłód.Wspaniale nadaje się do oglądania w tak dużej grupie.- Możemy później podyskutować na jego temat - zgodziła się Nancy Yansen.- I na pewno będzie to dyskusja znacznie ciekawsza od tych medycznych nudziarstw.- Nie potrzebuję oglądać żadnego filmu, by wiedzieć, czy byłabym gotowa pozwolić mężowi kochać się z moją przyjaciółką po to, aby mogła mieć dziecko - stwierdziła Claire Young.- W żadnym razie.Wykluczone!- Och, dajcie spokój - jęknął Steve, siadając na leżaku.- Ani byłoby mi to w głowie, szczególnie gdyby rzecz dotyczyła Gayle.- Wyciągnął rękę i wymierzył siedzącej obok niego Gayle przyjacielskiego kuksańca.Kobieta zachichotała, udając, że odtrąca jego dłoń.Trent wylał na głowę Steve’a kilka kropel piwa, które tamten próbował schwycić wysuniętym językiem.- Mógłbyś się wówczas znaleźć w rozpaczliwej sytuacji - stwierdziła Nancy Yansen.- Poza tym jest to zawsze „pieczeń z indyka”.Przez kilka następnych minut wszyscy, z wyjątkiem Davida i Angeli, którzy nie zrozumieli, o co chodziło, pokładali się ze śmiechu.Potem zaś zebrani zaczęli jeden przez drugiego opowiadać słone dowcipy.David i Angela słuchali tego z wymuszonymi uśmiechami.- Przerwijcie na minutę - poprosiła Nancy Yansen, wybuchając śmiechem po szczególnie pikantnej historii.- Sądzę, że powinniśmy położyć dzieci do łóżek - dodała, próbując opanować wesołość.- Będziemy się wtedy mogli wykąpać nago.Co wy na to?- Świetny pomysł - zgodził się Trent, trącając się ze Steve’em butelkami piwa.David i Angela wymienili spojrzenia, zastanawiając się, czy ta propozycja jest kolejnym żartem.Pozostali podnieśli się z miejsc i zaczęli przywoływać dzieci, które wciąż łowiły ryby na przystani.Myjąc twarz w znajdującej się w ich pokoju umywalce, Angela poskarżyła się Davidowi, że ma wrażenie, jakby ich przyjaciele nagle cofnęli się o kilkanaście lat, do czasów, kiedy byli jeszcze niezbyt mądrymi nastolatkami.Przez okno słyszeli, jak pozostali dorośli skaczą z pomostu do wody, chichoczą, krzyczą i ochlapują się nawzajem.- Rzeczywiście zachowują się nieco szczeniacko - zgodził się David.- Nie sądzę jednak, by było w tym coś złego.Nie powinniśmy ich za to potępiać.- Nie jestem wcale tego pewna - sprzeciwiła się Angela.- Ogarnia mnie niepokojące uczucie, że niespodziewanie znaleźliśmy się w samym środku powieści Johna Updike’a o przedmieściach.Wszystkie te niesmaczne aluzje do seksu oraz ich obecne zachowanie wprawiają mnie w zakłopotanie.Niewykluczone, że robią te rzeczy z nudów.Być może Bartlet nie jest takim rajem, jak nam się wydawało.- No proszę! - wykrzyknął ze zdumieniem David.- A ja sądziłem, że ty nigdy nie zniżasz się do krytykowania innych i cynizmu.Myślę, że oni wybrali sobie taki młodzieńczy i pozbawiony pruderii styl życia.Być może to my jesteśmy staroświeckimi ponurakami.Angela odwróciła się od umywalki i popatrzyła na męża.Na jej twarzy malował się wyraz takiego zaskoczenia, jakby był on zupełnie obcym człowiekiem, którego widzi po raz pierwszy w życiu.- Możesz oczywiście pójść tam nago i przyłączyć się do tych bachanaliów, jeśli tylko masz na to ochotę.Nie będę cię zatrzymywać!- Źle mnie zrozumiałaś - zirytował się David.- Nie zamierzam brać w tym udziału, ale jednocześnie nie chcę oceniać tego według czarno-białej skali, jak czynisz to ty.Być może jest to skutek obciążeń wynikających z twego katolickiego wychowania.- Nie dam się sprowokować - odparła Angela, odwracając się do niego plecami.- Szczególnie zaś nie dam się wciągnąć w jedną z tych bezsensownych dyskusji o religii.- Ja też nie mam ochoty o tym rozmawiać.Położyli się do łóżka i zgasili światło.Dobiegające od strony przystani hałasy wkrótce umilkły, ustępując miejsca rechotowi żab i brzęczeniu owadów.Było tak cicho, że słyszeli fale odbijające się z chlupotem od brzegu.- Czy oni wciąż są na pomoście? - szepnęła Angela.- Nie mam zielonego pojęcia.Poza tym zupełnie mnie to nie obchodzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •