[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyż duch ludzki, p o w s z e c h n i k i p a n z natury swojej, im zacniejszy, tymskorzej stanie siÄ™ tym s Å‚ u g Ä…, tym szczegółkiem, jeÅ›li zmartwychwstanie i od-powszechnienie swe poczuje w spoÅ‚eczeÅ„stwa caÅ‚oÅ›ci, c h o ć b y i d e a l n i e d o t r z y m-n e j.Stanie siÄ™, mówiÄ™, tÄ… cegieÅ‚kÄ…, by odnalezć siÄ™ w planie gmachu gmachem  stanie siÄ™tym promykiem, który siÄ™ odnajduje w sercu sÅ‚oÅ„ca  stanie siÄ™ tÄ… zwrotkÄ… Epopei, któraznów w caÅ‚o-pieÅ›ni i jej rytmie ogólnym siÄ™ odgadnie; i konskrypcjÄ™ zamieniać naproskrypcjÄ™.Ażeby wiÄ™c literatura polska poszÅ‚a dalej i nie zatrzymaÅ‚a siÄ™ przesytemjednostronnoÅ›ci otrzymanej, a nastÄ™pnie w manieryzm nie upadÅ‚a, co nieuniknionÄ… bywakoniecznoÅ›ciÄ…, ile razy s Å‚ o w o pola nie ma  ażeby, mówiÄ™, w sferÄ™ drugÄ… (na wstÄ™pie doktórej stoi dzisiaj), a sferÄ™ l i t e r a t u r y-c z y n u weszÅ‚a, należy niezwÅ‚ocznie siÄ™ opatrzyćw tym-to narodowym caÅ‚oksztaÅ‚cie obowiÄ…zujÄ…cego organizmu, który zeÅ›rodkowaneosobnoÅ›ci wiedzy życia w zawieszeniu nieprzebaczonym już dziÅ› trzyma.Bo  j e s t c i a Å‚ o Å› m i e r t e l n e i c i a Å‚ o n i e Å› m i e r t e l n e , jak powiadaApostoÅ‚  wszystko zatem, cokolwiek Å›ciÄ…ga siÄ™ do uprzytomniajÄ…cego okreÅ›lenia tego-to n ie Å› m i e r t e l n e g o c i a Å‚ a, przez to samo jest l i t e r a t u r y-c z y n u wszczÄ™ciem.MamzupeÅ‚nÄ… wiarÄ™, i wiem nawet, że osoba-narodu, w niejawnoÅ›ci fatalnej pochowana, jeżelisobie przytomny ma caÅ‚oksztaÅ‚t idei swojej, wzrastać może i wzmacniać siÄ™ w sobie, walczÄ…csobÄ….Nie mogÄ™ tu albowiem zapomnieć wzoru Sokratesa, który obrażenie od kajdan wytÅ‚oczonena nodze uważaÅ‚ za treść i za przykÅ‚ad popierajÄ…cy rzecz o bólu i stosunku bólu do żywota, pa n u j Ä… c w y r a z n i e t y m s ü o s o b e m n a d f a t a l n o Å› ci Ä… ü o Å‚ o ż e n i a, o w s-z e m, r o s n Ä… c w w o l n o Å› c i n i e d o p o k o n a n i a p e w n e j s i e b i e.PisaÅ‚em w Paryżu 184[9 r.124 OSTRZE%7Å‚ENIEUwagi powyższe, broszurka o N i e w o l i n a r o d u i o b j a Å› n i e n i a d o n i e jnakreÅ›lone byÅ‚y dla poufnych osób lat temu przeszÅ‚o d z i e s i Ä… t e k.Po upÅ‚ywie czasu tego,a czasu, który p ó Å‚ Å› w i a t a politycznie zmieniÅ‚, podobaÅ‚o siÄ™ zażądać, aby pisemko todorazne drukiem ogÅ‚oszone byÅ‚o; p r z y z w a l a n o i n a t o w e d l e r Ä™ k o p i s m u n i-n i e j s z e g o, wszelako korzystać m u s z Ä™ z bibliograficznego tego trafu, ostrzegajÄ…cpublicznie: że zdarzyÅ‚o mi siÄ™ widzieć rÄ™kopisma podawane za moje i pozory lub cyfry moichpism noszÄ…ce, a które wszelako wcale moimi nie sÄ…  że przeto takowych jedynieodpowiedzialność przyjmujÄ™, które caÅ‚y wypis nazwiska mojego przyznany przeze mnienoszÄ….PisaÅ‚em 1863 r.C y p r i an N o r w i d125 Id ego jusjurandum parti datum usque ad hancdiem ita servavi, ut nemini dubium esse debeat,quin reliquo tempore eadem mente sim futurus.A n n i b a le pur si muove!G a l i l e u s126 PROLOGW dwa półkrÄ™gi przeciw-znaczneNiech dwa chóry miÄ™ opaszÄ… Dla obydwu Å›piewać zacznÄ™,Aż siÄ™ zwiodÄ…, skrzyżą, spaszÄ….Potem wirem, tokiem, prÄ…dem,Dalej w prÄ…dy, toki, wiry SzaÅ‚em, sÄ…dem i roz-sÄ…demGwiazdy z nieba, z ziemi żwiry.Potem caÅ‚o-czÅ‚owieczoÅ›ciÄ…,Potem caÅ‚o-narodowiem,Pół-boskoÅ›ciÄ…, bo m i Å‚ o Å› c i Ä…,Aż gdzie koÅ„czy siÄ™ wszech-zdrowiem,Gdzie zaczyna  nadÅ›miertnoÅ›ciÄ…,Aż  gdzie zowiem, nie dopowiem!Was  co tÄ™sknić nie umiecie,Was, co sercem, okiem, dÅ‚oniÄ…,Stanowicie DZIZ na Å›wiecie I was, których tchnienia goniÄ…W poza-t e r a z, w poza-lecie;PółkrÄ™gami chórów dwomaRozeznacza, choć nie wiecie,Kto ?  i radzi sobie w Å›wiecieNie-to-Å›wiecka, nad-widoma.WiÄ™c wam, których duszÄ… oczy,D z i Å› wiecznoÅ›ciÄ…, a ruch żydem,Gdy orzeknÄ™: że was stoczyCzas  to przecież wzruszÄ™ gniciem!.A wam  których okiem dusza,Wieczność dniem i ruchem życie,Wam gdy wspomnÄ™, co p r z y m u s z a,Co w Å›mierć, w one n a d u ż y c i e,Niedowolnym prawem skusza:To  z nad-Å›wiata w Å›wiat zbÅ‚Ä…dzicie!.RozpoczÄ…Å‚Ä™m z Å›mierci proguBo mi ona siostrÄ… w Bogu.Bo mi ona rÄ™ki cieniem,Skoro w sÅ‚oÅ„ca patrzÄ™ tarczÄ™ A wzrok stapia siÄ™ z promieniem,I już wÄ…tpiÄ™, czy wystarczÄ™,I już wÄ…tpiÄ™  czy sumieniemWszech-sumienia nie obarczÄ™ I  już w Ä… t p i Ä™.127 A w zwÄ…tpieniuZmierć  przyzywam po imieniu I jej wÅ‚osa owian krepÄ…,Jak z przepaskÄ… na pół-Å›lepÄ… Lub jak w wielkim oÅ‚zawieniu,Przez brylantu patrzÄ™ kraty Nie-do-lotek, choć skrzydlaty,I prze-wolny  choć w wiÄ™zieniu.Zmierć mi rytmem w nieskoÅ„czeniu,WszczÄ™ciem sÅ‚owa, co nad-sÅ‚owa,I jÄ™zykiem w pod-niebieniuGwiazd-piejÄ…cym:  O Jehowa.Aż  sprzecznoÅ›ci gdzie roz-snowaW harmonijnym zjednoczeniu,Aż gdzie ani dnia, ni cieniu!128 IPytaniem p i e r w s z y m dla mnie: c o n i e w o l a?Iż nie dość pÅ‚aszczyć siÄ™ pod gÅ‚azu bryÅ‚Ä…,Duchowi bluzniÄ…c, że to l u d z k a d o l a,A choćby nawet tobie Å‚atwym byÅ‚o,To nie sam jesteÅ›.Rodzisz pod mogiÅ‚Ä… WiÄ™c, niewolników drugie pokolenieNa po-oj czyste zaklÄ…wszy westchnienie,MyÅ›lisz, że zdoÅ‚a o psalmie pokutnym,O z-rozpaczeniu żyć niemÄ™sko-smutnym?Do czasu jedni poÅ›cić bÄ™dÄ… pieÅ›niÄ…,Drudzy zamarzÄ… siÄ™ i w mgÅ‚y rozeÅ›niÄ…,Inni utonÄ… w Å›mierci oceanie;Ci w Sybir pójdÄ…  owi na wygnanie,A owi.do tych mówiÄ™:Kto zostanie,Niech już nad grobem ojczyzny nie pÅ‚acze,Lecz niech uważa gÅ‚az, pytajÄ…c w duchu: Gdzie stopy wryjÄ™?.dÅ‚oÅ„mi jak zahaczÄ™?.Iż coraz ciaÅ›niej przyjdzie gnić w Å‚aÅ„cuchu A skoro pierwsze, szronem już pokryte,Na drugie bólem pokolenie zryteZ niezrozumieniem patrzeć bÄ™dzie chÅ‚odnym,Jużci i trzecie nadbieży przebite:T o, c h o ć b y k t ó r y m g r ó b s t a Å‚ s i Ä™ w y g o d n y m,D r u d z y i m s k Å‚ ó c i ć p r z y j d Ä… n a w e t s n y t e7.WiÄ™c pytam ciebie, prostym pytam sÅ‚owem,Czy wiesz (acz cierpisz), co to jest niewola?Z-kÄ…d ona  pokÄ…d jest ona narowem,A pokÄ…d kresem lub granicÄ… pola,I koniecznoÅ›ciÄ… tak nieodcofniÄ™tÄ…,Jak Å›mierć, co każdÄ… nić rwie napoczÄ™tÄ….JeÅ›li-bo z siebie wyrzucisz niewolÄ™,Ile narowem w krew siÄ™ jej zaniosÅ‚o 7%7Å‚ycie narodu tak jest nierozdzielnym od życia spoÅ‚eczeÅ„stwa, iż zaÅ›lepione n a w e t rzÄ…dy przekonajÄ… siÄ™ samenajwidoczniej, dlaczego zatamowanie tego życia i c z t e r e c h p o k o l e Å„ n i e w y t r z y m a.Zamknieciealbowiem wszelkiego pola dla rodzÄ…cych siÄ™ ciÄ…gle i ciÄ…gle wzrastajÄ…cych grozić musi nareszcie takimpolitycznynym przeludnieniem, jak gdzie indziej z tychże prawie przyczyn przeludnienie socjalne spotykamy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •