[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ledwo się trzymał na nogach i tak od niegowódą jechało, że kiedy mi chuchnął w nos, to przez dwadzieścia minut miałam kaca.Ale jakośdo zdjęcia się sprężył i nawet wyszedł jak człowiek& to znaczy jak lajkonik&Przerzuciłam wzrok na Renię i natychmiast wiedziałam, że to ona sięgnęła mniepod stołem jednym ze swoich ślicznych botków.Ledwo widocznymi ruchami brwi mówiłado mnie:  Popatrz na Małgoś.Popatrzyłam.Małgoś mrugała oczyma w zwolnionym tempie i w tym zwolnionym mruganiuzdecydowanie dłużej miała oczy zamknięte niż otwarte.Jechała na oparach energii.Nie możnabyło dłużej jej męczyć: najpierw skrajna adrenalina w pracy, potem bezsenna noc w pociągu&Skinęłam głową i kopnęłam pod stołem Dorocię.Popatrzyła na mnie, ale nie musiałao nic pytać, bo w tym momencie Renia poderwała się z krzesła i zakomenderowała: Idziemy!  Natychmiast wzięłyśmy z niej przykład. Nasza koleżanka za chwilę straciprzytomność, a nie chcemy narażać nikogo na takie widoki. Elunia, przepraszam&  Małgoś ledwo oderwała tyłek od krzesła. Przepraszam& Przestań! Za co ty mnie przepraszasz?! Nawet nie wiesz, jaka jestem dzisiaj szczęśliwai jaka czuję się dzisiaj ważna.Bo przecież specjalnie dla mnie tłukłaś się tu całą noc. Elaprzytuliła ją mocno. Jutro się widzimy, prawda? Jutro? Idziesz z nami na Wawel? Nie  pokręciła głową  spotkamy się po Wawelu. A to my nie będziemy tam od rana do nocy?  Małgoś wciągała na siebie płaszcz, któryRenia definiowała jako  dyplomatkę w kolorze safari. Nie. Principessa chciała jej pomóc w zapinaniu guzików, ale dostała po łapach. Mamy już wykupione bilety na określone godziny.Do reprezentacyjnych komnat,do prywatnych apartamentów, do zbrojowni, do jamy smoka&  Przestała wyliczać i przeszłado meritum. Wszystko mamy dograne i nie będziemy na Wawelu od rana do nocy.Zapięta pod brodę i zakutana w szalik Małgoś machała wszystkim na do widzenia, a my po wylewnych pożegnaniach  wyszłyśmy za nią. Wiecie co?  Małgoś zatrzymała się na środku podwórka. Całkiem jestemzadowolona.To był naprawdę wyjątkowy wieczór.Przepraszam, że wam imprezę urwałam& Wez ją uderz  poprosiłam Renię. Daj spokój!  odwróciła się ze śmiechem do mnie i Doroci  ona i tak ledwo idzie. Imprezę rozwaliłam, wino wylewałam do pojemnika& Chyba najlepsze lata biografiimam już za sobą.Jak myślicie?  Małgoś poczuła się wyraznie ożywiona mroznym powietrzem,które dopadło nas ze zdwojoną siłą, kiedy wyszłyśmy na Planty. Pamiętasz refleksję Violi? %7łe Caryca śpi z wałkiem elektrycznym, a Viola cały dzieńsprzątała? Pamiętam i rozumiem, do czego zmierzasz.Też się staczam? A wiecie, że Caryca znowu zamieniła wałek elektryczny na faceta?  postanowiłamocucić ją do reszty. Nie wspominałam wam wcześniej, bo jakoś się nie składało&Ta informacja skutecznie wybudziła nie tylko Małgoś.Dziewczyny przekrzykiwały sięnawzajem i domagały ode mnie szczegółowych wyjaśnień. Wczoraj przyjechał do niej i został na noc  relacjonowałam. I chyba ładnie sięchłopak spisał, bo Kaśka po tej nocy napisała na forum, że pichci i podśpiewuje. A co ona umie pichcić? Wodę na kawę!  Nie żadną wodę na kawę, tylko ciasto! Z brzoskwiniami? Albo ze śliwkami? Nie wiem.Ale wiem, że wzięła przepis z Internetu.Na dodatek była dumna, że tworzą wreszcie prawdziwąpolską rodzinę: on pijany, ona w kucharskim fartuchu, a dziecko na drodze przestępczej& dorzuciłam parę szczegółów. Ale my, baby, sąśmy durne  westchnęła Dorocia. Nawet ta nasza cyniczna Carycafunta kłaków warta, jak chłop się pojawia na horyzoncie! A w niej była cała nadzieja na lepszejutro& Nasze jutro będzie naprawdę lepsze!  zakrzyknęła Małgoś. Idziemy na Wawel! Wawel, Kraków&  Popatrzyłam zazdrośnie dookoła na tłumy ludzi, którzy pomimopóznej pory zapełniali po brzegi Rynek i okoliczne knajpy.Szłyśmy właśnie przez tętniąceżyciem serce tego magicznego miasta.W odsłoniętych witrynach pubów i restauracji widać byłokomplet gości. Jak mi się nie chce stąd wyjeżdżać! Nie przesadzaj [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •