[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mały robot znał swojego pana natyle dobrze, aby wiedzieć, że w głowie Calrissiana rodzi się jakiś nowy pomysł.Kiedy sprzątanie świetlicy dobiegło końca, uparty hazardzista udał się w przeciwległykąt, dokąd poszybowało odrzucone cygaro.Podniósł je i zapalił na nowo, po czymopadł na wygodny fotel i przez pełną godzinę siedział, nie odzywając się ani słowem.W tym czasie Vuffi Raa rozegrał z Lehesu kilka partii sabaka - rzecz jasna, korzystając- jak poprzednio - z pomocy pokładowego komunikatora  Sokoła.Dobrze wiedział, żew takich sytuacjach Lando nie lubił, by mu przeszkadzano.Mały android nie potrafiłwymyślić niczego nowego i podobnie jak jego właściciel pogodził się z bliską śmiercią-pod warunkiem, że przy okazji zginie również jak najwięcej nieprzyjaciół.Dziwna rzecz, te akty przemocy - pomyślał, obserwując, jak komputer zmienia walor jego karty- płytki z Dowódcy szabel na asa manierek.Pragnąc uchonić LandaCalrissiana przed bolesnym poparzeniem, dopuścił się względem niego właśnie takiegoaktu.Mimo to oprogramowanie nie zaprotestowało - a przynajmniej nie wysłało sygnału,który musiałby uznać za wyrzuty sumienia.A jednak, gdyby jego właścicielowi usiłowaławyrządzić krzywdę jakaś obca istota, nie mógłby uczynić nic, by jej w tym przeszkodzić.Mały robot doszedł do przekonania, że z pewnością kryła się w tym jakaś tajemnica.Możliwe także, że jego oprogramowanie zawierało jakieś błędy.Tak czy owak, zaczynał się tym coraz bardziej niepokoić.-  Wennis jest gwiezdnym okrętem, Lehesu, podobnie jak  Sokół  odezwał się godzinępózniej Lando.Zerknął na talerz z parującym jedzeniem, przyrządzonym przez jeden zpokładowych automatów.- To samo powiedział mi Vuffi Raa - napłynęła odpowiedz z głośnika monitora.- Muszęprzyznać, że trudno mi to zrozumieć.- No cóż, postaraj się zrozumieć - odparł młody hazardzista.-  Wennis jest osobistymjachtem czarownika Tundów, niejakiego Rokura Gepty.Spotykaliśmy się z tym gościemjuż dwa razy, ale nie mogę powiedzieć, żebym go polubił.Teraz wszakże, kiedy wiem,że ma z tym wszystkim coś wspólnego, cała historia z blokadą zaczyna nabierać sensu.Przekonasz się, że kiedy przyleci, bardzo szybko zawieszenie broni dobiegnie końca.Calrissian uczynił wysiłek, by się nie wzdrygnąć.Doskonale pamiętał wszystko, cowydarzyło się podczas poprzednich konfrontacji.Kiedy natknął się na czarownikana jednej z asteroid systemu Oseona, Gepta uwięził go i posługując się wyjątkowopaskudnym i skomplikowanym elektronicznym urządzeniem, wzmacniał wszystkieniemiłe wspomnienia, jakie mógł znalezć w jego mózgu.Potęgował je i przeciągał,zdawać by się mogło, w nieskończoność - a przynajmniej tak długo, że Lando omal nieoszalał.Uratowała go dopiero nieoczekiwana interwencja Klyna Shangi, który pragnąc się87 @ Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBokazemścić na Vuffim Raa, zaatakował asteroidę.Nieco pózniej i hazardzista, i android ocaliliRenatazjaninowi życie.Wyciągnęli go z wraka małego myśliwca, po czym przekazali wręce władz innego systemu.Ileż to razy obaj zastanawiali się, co się z nim stało?- No cóż, tak czy owak, wydaje mi się, że wpadłem na pewien pomysł - ciągnął hazardzista.- Jeżeli ktoś chce wygrać wojnę, nie zawsze musi pokonywać swoich wrogów.Czasamiwystarczy, jeżeli sprawi, że dalsze prowadzenie walki stanie się dla nich tak kosztowne,iż sami zrezygnują i odlecą.- Nic nie wiem na ten temat - odparł młody Oswaft - ale to, co mówisz, ma sporosensu.- Jasne - przyznał zadowolony z siebie hazardzista.- Niedawno wyjaśniałem VuffiemuRaa, że znajdzie się wiele osób, sprzeciwiających się kontynuowaniu tej blokady.Jużteraz jest bardzo kosztownym przedsięwzięciem, a zatem musimy tylko sprawić, żebystało się jeszcze kosztowniejszym.- W jaki sposób możemy to osiągnąć? - zainteresował się Lehesu.- Nie mamy żadnejbroni, a chronione przez siłowe pola okręty floty stały się niewrażliwe na nasze głosy.Nie zdołamy ich zniszczyć w taki sam sposób, jak doprowadziliśmy do eksplozji Szarmanckiego.Dopiero teraz przyszło mi do głowy, że mieliście prawdziwe szczęście,iż byłem tak osłabiony, kiedy spotkałem was po raz pierwszy.W przeciwnym raziemógłbym i was zniszczyć swoim głosem.Hazardzista lekceważąco machnął ręką, ale nie przestał wpatrywać się w ekranmonitora.- Byłeś wówczas sam, a z tego, co wiem, wynika, że grupa, która pozdrowiła Szarmanckiego , liczyła blisko tysiąc Oswaftów.A zresztą, w tej chwili to nieważne.Postaramy się, żeby okręty floty same się unicestwiły.- Jak?Tym razem pytanie zadali i Vuffi Raa, i Lehesu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •