[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Raczej wilka pośród owiec. Czy coś ci wpadło w oko? Suknia w głównej witrynie ma wiele zalet. Objął ją spojrzeniem.Byłaby jeszcze lepsza z kobietą w środku.Nie bardzo się znam na błyskotkachi starociach.Kate usilnie mnie namawiała na jakiegoś błękitnego konia. A, klacz z akwamaryny.Jest prześliczna.142 Wzruszył ramionami. Nie mam pojęcia, co miałbym, u licha, z tym robić, a poza tym, jakona może mnie naciągać na trzysta dolców za taką małą figurkę.Laura zaśmiała się wesoło. Jest w tym dobra! Przykro mi, że zrobiłeś całą tę rundę, żeby mnieznalezć.Ale teraz muszę. Lubię na ciebie patrzeć. Nie krępując się, przysunął się do niej. Michael. Cofnęła się, zderzając się z bezwstydnie nadstawiającąucha uczestniczką zjazdu. Muszę naprawdę wracać do biura. Zwietnie.Idę z tobą. Nie, to tędy  zaczęła, gdy wziął ją pod rękę. Naprawdę niemam czasu. A ja mam.Za parę godzin spotykam się z pewnym hodowcą koni.Obok przeszklonych drzwi ujrzał biurko z napisem:  Kierownik Biura". Czy tu zawsze jest taki tłok i harmider? Nie.Ale tak się dzieje, kiedy przybywają tłumy gości na zjazdy czyna sympozja.Za kontuarem panowało nie mniejsze zamieszanie.Urywały się telefony,w przegródkach leżały sterty papierów i korespondencji, wrzało jak w ulu.Lauraskierowała się do niewielkiego pomieszczenia, gdzie na biurku leżał stos równoułożonych papierów.Szumiący fax wypluwał je stale w potężnych ilościach. Chryste, jak można pracować w takich warunkach?  Poczuł sięnagle osaczony, skulił się w sobie. Tu się nie da żyć! Słuszne spostrzeżenie.Trzeba mieć wprawę, żeby móc się poruszaćna tak ograniczonej przestrzeni.Usiądz, jeśli chcesz.Przepraszam, ale muszęto skończyć.Wystukała numer i wsunęła słuchawkę między policzek a ramię, by miećwolne ręce. Karen, tak, właśnie dostałam.Niezle wypadło.Muszą przesunąćrejestrację o godzinę wcześniej.Tak, wiem, ale musieli w biegu przestawiaći dopasowywać rezerwacje.Tak, wiem, że Mark się tym zajmuje, ale jegopager nie odpowiada.Nie, nie sądzę, żeby dał stąd nogę.Chichocząc odeszła od faxu, chwyciła notatnik. Aha.Zapisałam to, nie martw się.Gdybyś tylko mogła.%7łycie zaciebie oddam.Nie, kiedy już będzie po wszystkim, kupię butelkę.Wielkiedzięki.Chcę.do diabła.Mam na linii jakiegoś rozmówcę.Sprawdzimy topózniej razem.Michael usiadł na krześle, założył nogę na nogę i obserwował ją przypracy.Kto by pomyślał, zastanawiał się, że ta chłodna, rozpieszczonaksiężniczka tkwi po łokcie w detalach.Przeskakuje od telefonu do komputerai z powrotem, jak doświadczony żołnierz, osaczający wroga.W zależności od potrzeby mówiła ciepłym, ironicznym, opryskliwym lubpełnym perswazji tonem.I nigdy nie traciła kontenansu.A jednak  ilekroć podnosiła wzrok i widziała go przed sobą  czuła143 się lekko zbita z tropu.Czarne dżinsy i znoszone buty do konnej jazdy,i ciemne rozwiane na wietrze włosy.Oczy, które wszystko dostrzegały. Michael, nie powinieneś.Nim skończyła, nim zdążyła go grzecznie wyprosić, przez drzwi wsunąłsię nieśmiało uśmiechający się chudy mężczyzna. Mark, od godziny próbuję się z tobą połączyć. Wiem.Byłem unieruchomiony.Przysięgam.Załatwiam właśnieinstalację urządzenia audiowizualnego na konferencję.Ale zaistniał drobnyproblem w Złotej Sali Balowej.Chcą z tobą rozmawiać. Już tam idę. Wstała. Michael, muszę zobaczyć, co tam siędzieje. Nie przeszkadzaj sobie. Czy nie masz nic do roboty?  Gdy nie odstępował jej w drodze dogłównego holu, czuła się nieswojo. Bawi mnie, kiedy cię obserwuję.Od czasu do czasu człowiek maprawo do chwili wytchnienia.Gdy weszli na podest szerokich, wyłożonych dywanem schodów, rozejrzałsię wokół. Nigdy tu nie byłem.Ale miejsce! Nie zdawałam sobie z tego sprawy.Chętnie bym cię oprowadziła,ale. Wzruszyła ramionami. Możesz odbyć samotną wycieczkę, ale nieradzę korzystać z wind.Mamy dzisiaj ośmiuset nowo przybyłych gości, także windy będą zatłoczone. Tłoczyć się z kobietami piszącymi romanse?  Potrząsnął głową.To musi być straszne.Miejsce zebrań na pierwszym piętrze było równie przestronne jakgłówny hol, równie elegancko urządzone i podobnie zatłoczone.%7łarzyły siętam ogromne świeczniki, odbijały blask mosiądzu i srebra, oświetlały naczyniaze śnieżnobiałymi i krwistoczerwonymi begoniami.Przez ogromne oknorozpościerał się wspaniały widok na zatokę.Laura skierowała się w stronę rzędu sześciorga drzwi, nad którymi, naozdobnej mosiężnej tabliczce, widniał napis Złota Sala Balowa. Jestem pełen podziwu dla Templetonów. Co? Znają się na budowie hoteli.Doceniła to stwierdzenie, zatrzymała się na chwilę. Jest wspaniały, prawda? To jeden z moich ulubionych, choć uważam,że każdy ma swój określony, specyficzny charakter.Ten w Rzymie wznosisię nad Hiszpańskimi Schodami.Widok z okien zapiera dech w piersi.Templeton w Nowym Jorku ma prześliczny wewnętrzny dziedziniec.Jest tocoś nieoczekiwanego w samym centrum Manhattanu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •