[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przypomniał sobie opowieść admirała Wentzla o  przybyszuzero , który pojawił się w stolicy ze skórzaną teczką wypchaną złotem i diamentami.Który kupiłpodupadającą firmę farmaceutyczną  Kocyan i wspólnicy.Wyprodukował środek na potencję,zarobił miliony i wpompował to wszystko w badania naukowe nad nowymi technologiami.Rezultat mieli ze sobą w okrętowych zapasach.Całą gamę supernowoczesnych lekarstwi środków chemicznych do wypróbowania  gdzieś daleko, za górami i lasami , z dala odlustrujących oczu.Rewolucje w medycynie się zdarzają.Lecz na taką skalę? Jeśli okaże się, żewszystkie te środki są równie skuteczne co penicylina, to już nie będzie to rewolucja  ale nowyetap ewolucji.Zaciągnął się jeszcze raz i wyrzucił niedopałek przez okno. Chodzmy do księcia  powiedział.Potrzebowali map, miejscowych nawigatorów i kogoś w rodzaju geografów.Tomaszewskijuż wiedział, w jaki sposób dostać to, czego chciał. Książę!  Skinął głową władcy. Wielki lekarz postanowił jednak sprawić cud.Twój synbędzie żył! Masz  Aie podawała sporą część swojej porcji Shen.Ta jednak wzbraniała się przedprzyjęciem aż tak królewskiego daru.W Podziemnej Twierdzy karmiono okropnie, lecz żadneresztki z posiłków nie zostawały.Porcje były tak małe, że nawet siedzący praktycznienieruchomo dzień po dniu ludzie stale głodowali.Podarowanie komuś prawie połowy posiłku to się tutaj nie zdarzało!Rand nie przewidział jednego.W porządku, Aie była wzywana niby to na przesłuchania,gdzie zdawała relacje z tego, czego dowiedziała się od współwięzniarki.Tam mogła najeść się dosyta, wyprostować kości, odpocząć.Wracała do celi i dalej była bezpieczna, Magazynier zmasakrował nos Shen i opuchlizna nie pozwalała na rozpoznanie jakiegokolwiek zapachu.Ale.niedopatrzenie tkwiło w jednym.Aie nie potrafiła zjeść śmierdzącej, ohydnej papki, którąnormalnie serwowano w celach.Usiłowała nie oddychać nosem, wpychała sobie do gardła nasiłę, usiłowała przełknąć i.nic.Nie dawała rady jeść tego gówna! Misterny plan mógł sięposypać w każdej chwili. Masz  udawała zatroskaną losem swojej koleżanki.Grała taką, która wzruszona cudzymlosem podzieli się ostatnim kęsem.Ale jak długo tak można? Jedz, bo opadniesz z sił i umrzesz. Shen odpychała oferowaną jej porcję. Nie chcę tubyć sama ani z nikim innym. Uśmiechała się. Polubiłam cię.Aie przytuliła się do Shen.Co robić? Co można w tej sytuacji wymyślić? Nie chciałazwymiotować tutaj i pokazać, że po prostu nie może tknąć tego syfu. Nie mogę jeść  odsunęła się troszkę i zaczęła gorączkowo gestykulować. Oni mnie tamczymś trują.Shen długo nie mogła zrozumieć. Na przesłuchaniach.Wlewają mi do ust coś okropnego.Potem mam wizje, koszmary.Shen wpatrywała się ze zmarszczonymi brwiami w chaotyczną gestykulację.Potem cośzaczęło do niej docierać. Zaraz, zaraz. Potarła czoło. Mówisz, że cię trują?Aie gwałtownie przytaknęła. No tak, to ma sens. Shen rozumiała wszystko po swojemu. Skoro nie biją, bo niemasz przecież jakichś strasznych obrażeń, to zaczęli cię truć.Dają jakieś narkotyki, żeby cięodurzyć?Aie z ulgą potakiwała. No ale czego oni chcą od ciebie? Czego nie mogą wyciągnąć przez tak długi czas?Niebezpiecznie. Pokazują mi tych, których też złapano.Chcą, żebym sypnęła, który dowodził.Nie wierzą,że to ja. To wiadomo.Nikt nie chce wierzyć, że głuchoniema poprowadziła bunt. Shen znowuzmarszczyła brwi.Na szczęście najprostszą rzecz tłumaczy się gestami z trudem i powoli.Jest dużo czasu,żeby się zastanowić i wymyślić wersję na tyle prawdopodobną, żeby ktoś uwierzył.  Pokazują mi rysunki ważnych ludzi z miasta.Chcą wiedzieć, który z nich kierował buntempo cichu. Aha!  Shen nareszcie uwierzyła. No tak, wszystko jasne! Wszędzie bunty, rokosze, ludsię burzy, a jedyne, co te głupki potrafią wymyślić, że to inni wielmoże chcą podkopać władzę.Tak, tak, tak, wszystko pasuje do tych idiotów.Aie powstrzymała się, żeby nie westchnąć z ulgą. I te trucizny, które każą mi połykać, sprawiają, że cała kołowacieję.Nie chce mi się jeść,nie chce mi się niczego. Tak, rozumiem cię doskonale.Uff, nareszcie uwierzyła.O mało cały plan się nie posypał.Niewiele brakowało, żeby Shenodkryła, że coś jest nie tak. Widziałam już, jak się przesłuchuje za pomocą trucizn.Aie spojrzała zaciekawiona. Major Dain, którą spotkałyśmy w świątyni bogów z lasu. Shen zatopiła się wewspomnieniach. To ją przesłuchiwano w ten sposób.Aie bardzo chciała dowiedzieć się czegoś więcej, ale wiedziała już, że koleżanki lepiej niepopychać.Wystarczyło wykazać się niezmienną cierpliwością. Posadzili ją na jakiejś trującej roślinie, przywiązali.A ta roślina chciała do światła,wiadomo.I zaczęła dosłownie przerastać przez panią major.Zysk mieli podwójny.Już nawstępie przesłuchiwana wyła z bólu, a poza tym roślina była trująca.Chyba trochę rozpuszczałaciało ofiary, trochę nasączała czymś, co powodowało malignę i brak kontroli.Mówię ci.straszny widok. I co? Nic.Kiedy ją znalazłyśmy, Dain poprosiła o pistolet ze swojej torby i strzeliła sobiew łeb [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •