[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chyba robi ze mnie balona.Jest jeszcze bardziej stukniętyniż ja.Nie znalazłszy niczego w laboratorium Gordonów, ruszyliśmydalej.Udało nam się porozmawiać z kilkunastoma naukowcami, którzyz nimi współpracowali.Było oczywiste, że: (a) wszyscy kochaliToma i Judy; (b) Tom i Judy byli genialni; (c) Tom i Judy nieskrzywdziliby muchy, chyba że w grę wchodziłoby dobro nauki,człowieka lub zwierzęcia; (d) mimo że lubiani i szanowani, bylijednak jacyś inni; (e) chociaż kryształowo uczciwi w sprawachosobistych, bez większych skrupułów ocyganiliby rząd i wykradliszczepionkę wartą tyle, ile ważyła w złocie, jak wyraził się jeden znaszych rozmówców.Uderzyło mnie, że wszyscy czytali z tegosamego skryptu.Kontynuując przechadzkę, wspięliśmy się po schodach na drugiepiętro.Powłóczyłem trochę postrzeloną nogą, a w postrzelonympłucu rzęziło mi tak głośno, że wydawało mi się, iż wszyscy tosłyszą. Nie sądziłem, że to będzie takie męczące  powiedziałemdo Maksa.Spojrzał na mnie i uśmiechnął się z przymusem. Ogarnia mnie chwilami klaustrofobia  oznajmił cicho. Mnie też  odparłem.160 Chociaż tym, co go dręczyło, nie była chyba klaustrofobia.Jakwiększość odważnych ludzi czynu, do których i ja się zaliczam,Max nie znosił niebezpieczeństwa, któremu nie mógł się przeciw-stawić z otwartą przyłbicą.Doktor Zollner opowiadał o prowadzonym tutaj programie szko-leń, o odwiedzających ośrodek naukowcach, słuchaczach studiówpodyplomowych i weterynarzach, którzy przyjeżdżają na PlumIsland, żeby się uczyć i wykładać.Wspomniał także o współpracyz zagranicznymi ośrodkami w Izraelu, Kenii, Meksyku, Kanadzie iAnglii. Gordonowie byli w Anglii mniej więcej rok temu  dodał.W Pirbright Laboratory, na południe od Londynu.To nasz siostrzanyośrodek. Czy odwiedzają was przedstawiciele wojsk chemicznych? zapytałem.Doktor Zollner zmierzył mnie badawczym spojrzeniem. Zadaje pan pytania na każdy poruszony przeze mnie temat.Cieszę się, że pan słucha. Chciałbym usłyszeć odpowiedz na swoje pytanie. Te sprawy nie powinny pana interesować, panie Corey. Owszem, powinny, doktorze.Jeśli podejrzewamy, że Gordo-nowie wykradli organizmy, które mogą zostać wykorzystane przyprodukcji broni biologicznej, i to spowodowało, że zostali zamor-dowani, w takim razie musimy wiedzieć, czy takie organizmy tu sięznajdują.Innymi słowy, czy w tym budynku są specjaliści od bronibiologicznej? Czy tu pracują? Prowadzą eksperymenty?Doktor Zollner zerknął na panów Fostera i Nasha. Mijałbym się z prawdą, utrzymując, że nie odwiedza nas tunikt z wojsk chemicznych  stwierdził. Są bardzo zaintereso-wani szczepionkami i odtrutkami na różnego rodzaju zagrożeniabiologiczne.Rząd Stanów Zjednoczonych nie prowadzi badań nadbronią biologiczną, nie rozpowszechnia jej i nie produkuje.Alebyłoby zbiorowym samobójstwem, gdybyśmy nie starali się znalezćśrodków zaradczych.Po to, aby któregoś dnia, kiedy ten łajdak zpuszką wąglika będzie wiosłował swoim kanoe dookoła Manhat-tanu, mogli ochronić przed nim naszą ludność.Mogę pana zapew-nić  dodał  że Gordonowie nie współpracowali z wojskiem, nieprowadzili badań w tej dziedzinie i w gruncie rzeczy nie mielistyczności z niczym do tego stopnia śmiercionośnym. Z wyjątkiem Eboli. Rzeczywiście pan słucha.Moi podwładni powinni być tacy161 uważni.Ale po co mielibyśmy zawracać sobie głowę Ebolą? Mamyprzecież wąglika.Próba udoskonalenia wąglika to nic innego jakpróba udoskonalenia prochu strzelniczego.Wirusy wąglika są łatwew hodowli, łatwo się rozmnażają, rozprzestrzeniają się drogą po-wietrzną, zabijają wystarczająco wolno, żeby chorzy zdążyli zarazićinnych, i okaleczają tyle samo ofiar, ile uśmiercają, paraliżującsystem opieki zdrowotnej przeciwnika.Lecz oficjalnie nie mamybomb ani pocisków artyleryjskich wypełnionych wąglikiem.Dowcippolega na tym, że gdyby Gordonowie chcieli sprzedać jakąś brońbiologiczną obcemu mocarstwu, nie zawracaliby sobie głowy Ebolą.Więc niech pan o tym zapomni. Czuję się znacznie lepiej.A propos, kiedy Gordonowie poje-chali do Anglii? Niech pomyślę.To było w maju zeszłego roku.Pamiętam,że zazdrościłem im, że jadą do Anglii w maju.Czemu pan pyta? Czy naukowcy wiedzą, dlaczego zadają bez przerwy pytania? Nie zawsze. Rozumiem, że rząd pokrył wszystkie koszty ich podróży. Oczywiście.To była podróż służbowa.Chociaż nie  dodałpo chwili. Pamiętam, że na tydzień zatrzymali się potem nawłasny koszt w Londynie.Pokiwałem głową.Nie przypominałem sobie, żeby Gordonowiepłacili jakieś szczególnie wysokie rachunki w maju albo czerwcuzeszłego roku.Ciekawe, gdzie spędzili ten tydzień.Na pewno niew londyńskim hotelu, chyba że wymknęli się z niego, nie płacąc.Nie pamiętałem również, żeby pobierali jakieś duże sumy w gotów-ce.To dawało do myślenia.Problem z zadawaniem naprawdę sprytnych pytań w obecnościFostera i Nasha polegał na tym, że słyszeli udzielane na nieodpowiedzi.Nawet jeśli nie mieli pojęcia, dlaczego interesuje mniedana sprawa, byli dość sprytni, żeby wiedzieć, że wbrew temu, costarałem się zasugerować Zollnerowi, większość pytań ma określonypodtekst.Szliśmy bardzo długim korytarzem i nikt się nie odzywał.DoktorZollncr zatrzymał się nagle jak wryty w miejscu. Słyszycie?  zapytał i przyłożył dłoń do ucha. Słyszycieto?Wszyscy zastygliśmy w bezruchu i nasłuchiwaliśmy. Co takiego?  zapytał w końcu Foster. Ten łoskot? To dudnienie?Nash ukląkł i dotknął obu dłońmi podłogi.162  Trzęsienie ziemi?  zapytał. Nie  odparł Zollner. To mój żołądek.Jestem głodny.Roześmiał się i poklepał po brzuchu. Rozchmurzcie się  dodałz tym swoim niemieckim akcentem, który potęgował śmiesznośćcałej sytuacji.Wszyscy uśmiechnęli się, z wyjątkiem Nasha, którywyprostował się sztywno i otrzepał ręce.Zollner podszedł do pomalowanych na czerwono drzwi, na któ-rych widniało sześć standardowych symboli zagrożeń oznaczającychkolejno: Niebezpieczne Substancje Biologiczne, Radioaktywność,Odpady Chemiczne, Wysokie Napięcie, Niebezpieczeństwo Zatruciai na koniec Nieprzetworzone Odchody Ludzkie. To nasza stołówka  oznajmił, otwierając drzwi.W sali ze ścianami z surowego białego betonu znajdowało siękilkanaście stołów, zlew, lodówka, kuchenka mikrofalowa, tabliceogłoszeniowe, kranik z wodą oraz ekspres do kawy, ale ani jednejmaszyny sprzedającej zimne napoje, być może dlatego, że nikt nieprzychodził ich tu obsługiwać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •