[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byli ostrożni i czujni.Lufy obu rewolwerów mierzyły w jego pierś i nie odchyliły się nawet o milimetr.Zimny, podejrzliwy wzrok człowieka w szarym garniturze także nie opuszczał twarzy Keitha.Jednak jego głos był cichy i uprzejmy.- Jak się pan nazywa?- Keith Winton.- Czym się pan zajmuje?- Pracuję w redakcji.Jestem redaktorem naczelnym Surprising Stories - odparł Keith wskazując niedbałym gestem leżący na łóżku magazyn.Lufa jednego z dwóch wycelowanych w niego rewolwerów opuściła się nieco, może o centymetr.Na okrągłej, szerokiej twarzy trzymającego broń mężczyzny pojawił się uśmiech.- Do licha - rzekł.- A więc to pan jest tym facetem, który prowadzi Pocztę Rakietową, co? Rakietowiec?Keith kiwnął głową.- Więc może - powiedział mundurowy - pamięta pan moje nazwisko.Jestem John Garret.Napisałem do pana cztery listy i dwa z nich pan zamieścił.Szybko przełożył rewolwer do lewej ręki - chociaż trzymał go wciąż wymierzonego w Keitha - i wyciągnął prawą.Keith uścisnął ją.- Pewnie - rzekł.- To pan wciąż próbuje nas namówić na barwne ilustracje w środku, nawet gdybyśmy musieli podnieść cenę o d.- urwał i poprawił się w porę - o jedną kredytkę.Tamten uśmiechnął się jeszcze szerzej i opuścił broń.- Jasne - powiedział - to ja.Jestem fanem pańskiego magazynu od.- Podnieście broń, sierżancie - warknął mężczyzna w szarym garniturze.- Zachowajcie ostrożność.Sierżant znów uniósł broń, ale wciąż się uśmiechał.Powiedział:- Ten gość jest w porządku, kapitanie.Gdyby nie był tym, za kogo się podaje, nie mógłby wiedzieć, co było w moich listach, no nie?- Czy te listy były publikowane? - spytał kapitan.- No.tak, ale.- Arkturianie mają doskonałą pamięć.Jeżeli szykował się do odgrywania roli redaktora, to przestudiował wszystkie numery magazynu, który podobno redagował.Sierżant zmarszczył brwi.- No taak, ale.- zaczął i urwał.Prawą ręką przesunął kapelusz na czubek głowy i podrapał się w ciemię.Kapitan zamknął drzwi i oparł się o nie, wodząc wzrokiem od sierżanta do Keitha.W końcu powiedział:- Jednak to dobry pomysł, sierżancie - sprawdzić tożsamość pana Wintona pytając o coś, co nie zostało opublikowane.Może pan to zrobić? ,Sierżant wyglądał na jeszcze bardziej zdumionego, ale Keith podpowiedział mu szybko:- Czy pamięta pan, sierżancie, ten ostatni list, który pan do mnie wysłał.Jakiś miesiąc temu, jak mi się zdaje.- Pewnie.Ma pan na myśli ten, w którym pisałem.- Niech pan nie mówi - przerwał mu Keith.- Ja to zrobię.Pisał pan, że komiksy są wydawane w kolorze i są jeszcze tańsze niż popularne magazyny, więc nie potrafi pan zrozumieć, dlaczego nie możemy robić ilustracji w kolorze i utrzymać tej samej ceny.Lufa rewolweru ponownie się opuściła.- Zgadza się, kapitanie - powiedział sierżant.- Właśnie tak napisałem i list nie był jeszcze opublikowany.Zatem ten gość jest w porządku - inaczej nie mógłby tego wiedzieć.Chyba.- znów zerknął na leżący na łóżku magazyn - chyba że list jest w tym numerze.Jeszcze go nie czytałem.To nowy numer, pewnie dziś ukazał się w sprzedaży.- Zgadza się - rzekł Keith.- Ale pańskiego listu w nim nie ma.Proszę, niech pan sprawdzi.Sierżant Garrett zerknął na zwierzchnika i otrzymał przyzwalające kiwnięcie głową.Obszedł Keitha, podniósł magazyn, przewertowawszy go znalazł Pocztę Rakietową i zaczął czytać próbując jednocześnie nie spuszczać z oka Keitha.Mężczyzna w szarym garniturze uśmiechnął się lekko i wyjął z kabury pod pachą rewolwer o krótkiej lufie.- Odłóżcie swoją broń i skupcie się na tym, co robicie, sierżancie - powiedział.- Burkę i ja będziemy czuwać.- Jasne, kapitanie.Dzięki - odparł Garrett chowając broń do kabury.Mając wolne obie ręce i oczy mógł się zająć wyłącznie magazynem.Przeglądając dział korespondencji z czytelnikami, powiedział:- Nadal myślę, że powinniście dać kolor do środka, panie Winton.Jestem pewien, że BEM - y wyglądałyby wtedy o wiele lepiej.Keith uśmiechnął się.- Chciałbym, żebyśmy mogli sobie na to pozwolić, sierżancie.Jednak nasze wydawnictwa nie mogłyby rywalizować z innymi, gdybyśmy to zrobili.Kapitan spoglądał na nich ze zdziwieniem.- O czym wy mówicie? - zapytał.- Co to są BEM - y? I czemu mówicie o wydawnictwach? Przecież to są magazyny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •