[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dzieląca ich różnica ośmiu lat wydawała się obecnie bez znaczenia.Alice powiedziałaJackowi, że Bonnie nigdy nie wyszła za mąż.Pani Oastler poinformowała, że panna Hamiltonjest najbardziej rozchwytywaną agentką nieruchomości w Toronto.- Tylko pomyśl - dodała - ile czasu musi trwać oprowadzanie po posesji, w której sąschody.Bonnie, niestrudzona suflerka, przycupnęła z tyłu, poruszając ustami, nim Jack zdążyłzabrać głos, jakby z góry wiedziała, co powie o Emmie, jakby napisał coś, czego jakimścudem nauczyła się na pamięć przed mszą.Liczyła sobie czterdzieści lat, lecz ówfatalistyczny pociąg, który Jack odczuwał w wieku lat dziewięciu (a Bonnie siedemnastu),nadal pchał ich ku sobie.Jak próbował wyznać Emmie, a co zdradził jedynie przed paniąMcQuat, Bonnie Hamilton była ową starszą kobietą, która spoglądając na niego, nie mogłaodwrócić wzroku.Na chwilę odniósł wrażenie, że zebrały się tam wszystkie starsze kobiety jegodzieciństwa.Connie Turnbull, która podbiegła do Alice, Jacka i pani Oastler, gdy tylko zaparkowałasamochód z wielkim psem w środku, zapewne powtarzała po drodze kwestię z adaptacji Dziwnych losów Jane Eyre. Drżyj przed skruchą, jeśli masz pokusę zbłądzić, panno Eyre:skrucha zatruwa życie.-  Próżnością jest wierzyć, iż człeka zadowoli spokój - zaczął Jack, po czym urwał,świadom niezadowolenia, jakim Connie darzyła spokój ducha.Kiedy ostatni raz powtarzali ów dialog, Jack sięgał Connie zaledwie do piersi; byłwówczas w trzeciej klasie, a ona w szóstej.Obecnie na swoich pięciocentymetrowychobcasach Connie przewyższała go tylko o pół czoła.-  Uważasz mnie za bezbożnika - dodał.W odpowiedzi Connie ujęła jego rękę i złożyła na niej pocałunek.Uczyniła to zrozchylonymi ustami, tradycyjnie dotykając go zębami i językiem, jednakże tym razem niedoczekała się oklasków.Alice i pani Oastler stały osłupiałe; były widocznie na bakier zlekturami szkolnymi.Co sobie pomyślały? Ze Jack umówił się z Connie na schadzkę pomszy? A może spał z nią dzień wcześniej?- Dobra robota, Jack - szepnęła mu do ucha Connie.Z jej włosów płynęła woń psiegooddechu, który mącił szybę zaparkowanego samochodu.Ginny Jarvis na szczęście nie przyszła.Zupełnie jakby pistolet, którym zastrzelił ją nascenie podczas przedstawienia  Narzeczona na zamówienie był jednak naładowany prawdziwymi nabojami.Jednakże widok pozostałych absolwentek i tak okazał się dla Jackasporym Szokiem, choć większość twarzy nic mu nie mówiła. To z twojego powodu, ptysiu - prawie usłyszał ochrypły szept Emmy.- Staruchyprzyszły łypnąć na ciebie okiem.Może i tak.Jak inaczej wytłumaczyć obecność jegokoleżanek z klasy? Przyszły cztery.%7ładnego chłopaka.Blizniaczki Booth, Heather i Patsy, których odruch ssący powstał pod wpływemprzedszkolnych makabresek Emmy Oastler, zapewne nie stawiły się z szacunku dla dawnejdręczycielki.Podobnie jak Maureen Yap, której nazwiska po mężuJack ani rusz nie mógł zapamiętać; ona też z pewnością pamiętała obelżywe uwagiEmmy.Czujna niczym wiewiórka w stanie bezpośredniego zagrożenia życia, Maureen wybrałaławkę z tyłu kaplicy, na wypadek gdyby zaistniała konieczność natychmiastowej ucieczki, naprzykład wzmianka o jaskini nietoperzy z Królewskiego Muzeum w Ontario, niewspominając o opowieści o rozwiedzionym ojcu.( Który właśnie zemdlał od nadmiaruseksu ).- Co to jest nadmiar seksu? - zapytała Maureen Yap.- Coś, czego nigdy nie doświadczysz - burknęła lekceważąco Emma.Po mszy żałobnej, którą pani Oastler określiła mianem  swoistej stypy , Maureen Yappodeszła do Jacka.Kosmyk włosów przywarł do kącika jej ust, gdzie utknął również okruchsera.Jako przekąskę podano jedynie serowe koreczki na wykałaczkach, a do popicia białewino, zdaniem Alice, ciepłe, lub gazowaną wodę mineralną, zdaniem Jacka,  w najlepszymrazie o temperaturze pokojowej.Czy to z powodu sera, czy też kosmyka (bądz przekonania, że proroctwo Emmy spełniłosię co do joty), Maureen Yap mówiła nader niewyraznie.- Winę za spóznienie ponosi Pam Hoover - wybełkotała chyba, nerwowo rozlewajączawartość kieliszka.Jack upił łyk ciepławej wody, gorączkowo zachodząc w głowę, co też miała na myśli.Wszystkie kobiety na mszy żałobnej - te, które rozpoznał, oraz te, których nie rozpoznał -lepiej prezentowały się w szkolnych mundurkach.Ale może Jack też lepiej wówczaswyglądał.- Chyba cię nie zrozumiałem, Maureen - odrzekł.Odpowiedz niemal wycisnęła z jej oczu łzy.- Przejechałam szmat drogi z Vancouver - powtórzyła Maureen Yap.- Mieszkam w Four Seasons , pod panieńskim nazwiskiem.Jack również zatrzymał się w  Four Seasons , co spowodowało drobne spięcie pomiędzynim i matką.Zdania pani Oastler nie był pewien.Być może w przeciwieństwie do AliceLeslie rozumiała, dlaczego nie chciał spać w łóżku Emmy bądz w swojej dawnej sypialni,gdzie Emma nieraz tuliła go w objęciach, a pani Machado wykorzystała jego dziecięcąnaiwność.To, że oboje nocowali w  Four Seasons , wcale nie oznaczało, że muszą spędzić ze sobąnoc.Jack był przekonany, że Maureen nigdy go tam nie znajdzie, ponieważ zameldował siępod nowym nazwiskiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •