[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Obawiam się, że przed wyjazdem już nie będzie na to czasu.Dzisiaj spędzamy ostatnią noc w Kairze i zaprosiłam Rutherfordów na kolację.Postaram się złożyć wizytę pani Hashim przy następnej bytności w mieście.Wiesz, jak bardzo popieram takie przedsięwzięcia.Umiejętność czytania i pisania to pierwszy krok do emancypacji.Słyszałam o wielu takich małych prywatnych szkołach, prowadzonych przez panie bez rządowego wsparcia.W istocie zapalają one.- Znowu wykład, Peabody - burknął mój mąż.- Czy mogę wobec tego pójść dziś wieczorem z Fatimą? - zapytała Nefret.- Chciałabym dodać jej otuchy, a także przekonać się, jak prowadzone są te zajęcia.- Ja nie mam nic przeciwko temu.A co ty sądzisz na ten temat, Emersonie?- Zgadzam się - odparł.- I nawet wykażę poparcie dla sprawy, towarzysząc Nefret.Wiedziałam doskonale, do czego zmierza.Nienawidzi formalnych kolacji i nie znosi Rutherfordów.Dalsza nasza dyskusja obfitowała w poirytowane okrzyki Emersona, zasugerowałam więc, abyśmy się wycofali do naszego salonu.Nefret przysiadła na poręczy fotela i objęła mojego męża za szyję.- To bardzo miło z twojej strony, kochany profesorze, ale pańska obecność byłaby bardzo krępująca.To kurs wyłącznie dla kobiet.uczennice byłyby przerażone, widząc Ojca Przekleństw, a pani profesor musiałaby zasłonić twarz.- Hmm.- wymamrotał Emerson.- Zapowiedz swoją wizytę u pani Hashim przez posłańca - poradziłam Nefret.- Tego wymaga grzeczność.Z kolekcji listów BPowiadomiłam Ramzesa i Davida, dokąd się wybieram.Tym razem nie było to konieczne, chciałam się jednak trzymać naszych ustaleń, żeby nie dawać im pretekstu do ich omijania.Ramzes zaczyna się robić nerwowy jak stara ciotka - próbował wybić mi ten pomysł z głowy, ale go wyśmiałam.Wtedy oznajmił, że razem z Davidem idą ze mną.Mężczyźni potrafią być naprawdę męczący! Myślałam, że już nigdy nie wyjdziemy.Profesor jest oczywiście kochany.Posłał taksówkę, żeby zabrała Fatimę z łodzi i zawiozła nas na lekcje.Biedaczka była zupełnie oszołomiona.Kiedy usiłowała mu podziękować, nie mogła w ogóle sformułować składnego zdania.Profesor poczerwieniał i burczał jak zwykle, gdy usiłuje ukryć emocje lub zakłopotanie.- Hmm.Gdybym był wiedział, że chodzisz do miasta na te wieczorne lekcje, Fatimo, postarałbym się, żeby cię zawożono - powiedział.- Powinnaś mieć więcej rozumu i nie poruszać się sama po ulicach o tej porze.Ktoś, kto go nie zna, mógłby pomyśleć, że się złości, ale Fatima zna go bardzo dobrze.Jej oczy błyszczały spod czarnej zasłony niczym gwiazdy.- Tak, Ojcze Przekleństw - szepnęła.- Słyszę cię i posłucham.Emerson eskortował nas aż do taksówki i zagroził kierowcy najróżniejszymi nieprzyjemnościami, jeżeli będzie jechał zbyt szybko, zderzy się z innym pojazdem lub zabłądzi.To ostatnie nam nie groziło, bo Fatima doskonale znała drogę.Dom, w którym odbywały się lekcje, stał przy Sharia Kasr el Eini.Była to nieduża rezydencja z niewielkim ogrodem, w którym rosły drzewa pieprzowe i palmy.Służący w galabii i fezie wskazał nam z ukłonem pokój po prawej.Było to małe i marnie umeblowane pomieszczenie.Czekałyśmy dość długo.Wreszcie pojawiła się madame Hashim, wylewnie przepraszając nas za tę niedogodność.Za młodu musiała być bardzo piękna.Jak wiele Syryjek, miała jasną cerę, łagodne brązowe oczy i delikatnie zarysowane brwi.Odziana była w suknię z czarnego jedwabiu, a na głowie miała habarę z tej samej tkaniny.Spod sięgającej do kostek sukni wystawały jednak modne sandały z pasków, a białą szyfonową zasłonę opuściła tak nisko, że okalała jej twarz niczym barbet średniowiecznej zakonnicy.Być może sama zacznę nosić coś takiego, kiedy się zestarzeję - pomaga ukryć drobne usterki urody w rodzaju obwisłego podbródka i zmarszczek na szyi.Powitała mnie po francusku:- C’est un honneur, mademoiselle.Ale spodziewałam się, że znamienita madame Emerson również przybędzie.Wyjaśniłam jej w swojej kulawej francuszczyźnie, że znamienita madame Emerson była już umówiona wcześniej, ale przesyła pozdrowienia i ma nadzieję złożyć wizytę w przyszłości.- Podzielam tę nadzieję - odparła pani Hashim.- Moja praca tutaj to niewielka rzecz, ale poparcie madame Emerson dla naszej sprawy byłoby bardzo cenne.Otworzyła kolejne drzwi i wprowadziła nas do pokoju, w którym na podłodze siedziała gromadka kobiet.Razem z Fatimą było ich osiem - najmłodsze miały może dziesięć, dwanaście lat, a najstarszą była pomarszczona staruszka.Usiadłam na krześle podsuniętym mi przez panią Hashim i przysłuchiwałam się z ciekawością przebiegowi lekcji.Kobiety czytały kolejno teksty z Koranu i z zadowoleniem stwierdziłam, że Fatima jest jedną z najlepszych.Niektóre czytały tak cicho, że ledwie je było słychać, być może speszone obecnością gościa.Starszej pani szło jak z kamienia, nie ustawała jednak w wysiłkach i odmawiała przyjęcia pomocy.Kiedy dobrnęła do końca wersetu, obdarzyła mnie bezzębnym uśmiechem triumfu.Odwzajemniłam go i nie wstydzę się przyznać, że łza zakręciła mi się w oku.Lekcja trwała tylko czterdzieści minut, a kiedy uczennice wyszły, usiłowałam wyrazić madame mój podziw, ale jak zwykle, kiedy jestem wzruszona, brakowało mi francuskich słów.Podziękowałam jej za to, że mogłam przyjrzeć się lekcji, i życzyłam miłego wieczoru.- Bardzo proszę, niech pani jeszcze nie idzie - powiedziała pani Hashim.- Może wypije pani ze mną herbatę i porozmawiamy?Klasnęła w dłonie i wszedł służący [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •