[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Oporządziliśmy z Robinem zgrabnie tego osła — zauważył oberżysta.Zdarzyło się, że Robin szedł właśnie przez las, zmierzając do.Fosse Way, aby zobaczyć, co dzieje się na tym trakcie, gdyż księżyc był w pełni i noc zapowiadała się jasna.Ściskał w garści dębową pałkę, przez plecy miał przewieszony róg.Kiedy tak sobie szedł, pogwizdując, leśną ścieżką, nie wiedział, że z przeciwnej strony nadchodzi Kotlarz, który burczał pod nosem i potrząsał głową jak rozsierdzony byk.Na zakręcie wpadli raptem na siebie i znaleźli się oko w oko.Chwilę stali obaj zaskoczeni, aż odezwał się Robin.— Witaj, ptaszku — powiedział ze śmiechem — jak ci piwko smakowało? Nie zaśpiewasz mi nowej piosenki?Kotlarz zrazu nic nie odpowiedział, tylko spoglądał na Robina spode łba.— Ha — odezwał się wreszcie — bardzo się cieszę, że cię spotkałem.Jak ci zaraz nie pogruchoczę gnatów, to masz prawo postawić mi nogę na gardle.— Z wielką przyjemnością — zawołał wesoło Robin.— Pokaż, co potrafisz, i policz mi gnaty.Co mówiąc zacisnął w garści pałkę i stanął gotów do walki.Kotlarz popluł w garść i schwyciwszy swój sękacz ruszył na przeciwnika.Zadał ze dwa czy trzy ciosy, ale wprędce spostrzegł, że trafiła kosa na kamień.Robin bowiem sparował je gładko i, nim się Kotlarz ocknął, pomacał go silnie po żebrach.Zaśmiał się z tego głośno, co tak rozwścieczyło Kotlarza, że.zamachnął się z całych Sił.Robin odparł znów dwa ciosy, alć przy trzecim pałka pękła od siły uderzenia.— Bądź przeklęta — zawołał Robin, gdy strzaskana pałka wypadła mu z rąk — za to, że mnie tak zawiodłaś w potrzebie!— Poddaj się — rzekł Kotlarz — jesteś moim jeńcem.Jak się nie poddasz, rozkwaszę ci łeb.Robin Hood nic na to nie odpowiedział, tylko przytknął do ust swój róg i zadął weń po trzykroć, głośno i czysto.— A trąb sobie, trąb — powiedział Kotlarz — i tak pójść musisz ze mną do Nottinghamu, gdzie Szeryf rad cię czeka.No, poddajesz się, czy mam ci rozłupać makówkę?— Jak nawarzyłem sobie piwa, to i wypić muszę — rzekł Robin.— Ale nie poddałem się jeszcze nikomu zdrów i cały, nawet bez draśnięcia.A jak sobie pomyślę, to i teraz się nie poddam.Hejże, chłopcy! Żywo do mnie!Z lasu wypadł Mały John i sześciu zabijaków w jasnozielonych strojach.— Co się stało, wodzu — zawołał Mały John — że dąłeś w róg tak głośno?— Widzicie go? — rzekł Robin.— To Kotlarz, rad by zawlec mnie do Nottinghamu na szubienicę.— No, to sam zaraz będzie dyndał — zawołał Mały John i skoczył wraz z innymi schwytać Kotlarza.— Nie trzeba, nie ruszcie go — rzekł Robin — to kawał chwata.Żelazem się para, i sam jest twardy jak żelazo, w dodatku ładnie śpiewa ballady.Powiedz no, bracie, przystaniesz do mojej ^wesołej bandy? Otrzymasz co roku trzy ubrania z zielonego sukina, ponadto czterdzieści marek żołdu, będziesz dzielił z nami wszystko i czeka się w borze naprawdę wesołe życie.W naszej puszsczy nie znamy ni trosk, ni trwóg.Polujemy po królewsku i nie bn-ak nam ni dziczyzny, ni słodkich placków owsianych, twarogu ani miodu.Pójdziesz ze mną?— Dalibóg, rad do was przystanę — rzekł Kotlarz — bo kocham wesołe życie i kocham ciebie, dobry wodzu, chociiiaż wystrychnąłeś mnie na dudka i pomacałeś po żebrach.Chętniie przyznam, że jesteś mocniejszy i sprytniejszy ode mnie.Przyzrzekam ci posłuszeństwo i wierną służbę.Ruszyli więc wszyscy razem w głąb lasu, do puszczy^, gdzie Kotlarz miał odtąd zamieszkać.Długo jeszcze śpiewał incu swoje ballady, dopóki nie przyłączył się do bandy sławny Allan z Doliny, przy którego cudnym głosie wszystkie inne brzmiały jak kwakanie.Ale o nim dowiemy się w swoim czasie.II.Zawody łucznicze w mieście NottinghamTedy Szeryf rozsierdził się wielce, że nie udało mu się pojmać wesołego Robina, albowiem doszło do jego uszu — jak to zazwyczaj bywa ze złymi nowinami — że ludzie śmieją się :z niego i kpią sobie, że chciał urzędowym papierkiem pokonać śmiałego rozbójnika; a nie ma dla człeka nic gorszego, niż stać się pośmiewiskiem; rzekł tedy Szeryf: “Najjaśniejszy nasz Król i P»an osobiście dowie się ó tym, jak banda zbuntowanych rzezimieszków gwałci i lekceważy ustanowione przez niego prawa.A teg«o sprzedawczyka, Kotlarza, jak mi wpadnie w ręce, powieszę na najwyższej szubienicy w całym hrabstwie Nottingham” [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •