[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Takie przecież przewrotne igraszki wyczyniając z ciemnym rzemieślnikiem, skapitulować musiał szatan wobec przenikliwej mądrości czcigodnego ojca Wielkiego Inkwizytora.Wiadomą było powszechnie rzeczą, że ojciec Torquemada rzadko kiedy osobiście badał heretyków oskarżonych o przestępstwa przeciw wierze, bowiem pobożność, rozległa wiedza teologiczna oraz głęboka znajomość ludzkiej natury były w nim tak mocno ugruntowane, iż mógł sobie wyrobić właściwy sąd o każdej sprawie tylko na podstawie aktu oskarżenia.Mało kto w tak doskonałym stopniu co on posiadał rozeznanie, iż nadmiar szczegółów może jedynie zaciemnić obraz przestępstwa, również i to jego umysł cechowało, iż nie zapominał, że grzech, choćby najbłahszy, nigdy nie bywa odosobniony i tam, gdzie się rodzi jeden występek musi ich być więcej.W tym wszakże wypadku ojciec Torquemada odstąpił od swoich zwyczajów i nie zważając na ciężki stan zdrowia ani nie szczędząc wielkiego wysiłku umysłu, osobiście przewodniczył Świętemu Trybunałowi, sam zadając pytania, aby mimo oporów oskarżonego dotrzeć do sedna prawdy.Było naszym pierwotnym zamysłem własnymi słowami opowiedzieć przebieg tego posiedzenia Świętego Trybunału, w porę jednak zostaliśmy przez Ducha Świętego oświeceni, aby temu, co jest natchnione wyższą mądrością, nie przeciwstawiać osobistych ambicji, łatwo przy podobnie nierównym zmierzeniu sił spełzających do pospolitego niedołęstwa.Zatem prawdzie służąc, jej oddajmy głos.Według udostępnionych nam protokołów Lorenzo Perez stanął przed Świętym Trybunałem ósmego września roku tysiąc czterysta dziewięćdziesiątego ósmego, w obecności czcigodnego ojca Wielkiego Inkwizytora, ojców inkwizytorów Świętego Officium w Toledo, wielebnego ojca Diega Manente, sekretarza Królewskiej Rady Inkwizycyjnej, oraz pisarzy, braci dominikanów, imieniem Nicolas i Pascual.Czcigodny ojciec Torquemada pytał, zaś Lorenzo Perez odpowiadał, co następuje:T.- Niech oskarżony szczerze i niczego nie zatajając opowie Świętemu Trybunałowi o swoich grzechach.P.- (milczy)T.- Czy oskarżony zna akt oskarżenia?P.- Tak, Wasza Miłość.T.- Czy oskarżony przyznaje się do winy?P.- Przyznaję się, Wasza Miłość, że wzywałem diabła, który się nie zjawił.T.- Nie pytam, kogo oskarżony wzywał, lecz czy oskarżony przyznaje się do winy?P.- Nie, Wasza Miłość.T.- Czy oskarżony uważa się za chrześcijanina?P.- Tak.T.- Czy oskarżony uważa, że przynależy do rzymskiego Kościoła Katolickiego?P.- Tak, Wasza Miłość.T.- Czy oskarżony zna prawdy podane przez Kościół wiernym do wierzenia?P.- Wasza Miłość, jeśli istnieje diabeł, to dlaczego nie wziął mojej duszy, przecież dobrowolnie chciałem mu ją ofiarować.T.- Pytam, czy oskarżony zna prawdy podane przez Kościół wiernym do wierzenia?P.- Jestem prostym człowiekiem, Wasza Miłość.T.- Oskarżony zeznał, że nie wierzy w istnienie Szatana oraz diabłów.Czy oskarżony podtrzymuje to zeznanie?P.- Wasza Miłość, przysięgam, że diabeł naprawdę nie zjawił się po moją duszę.T.- A zatem oskarżony podtrzymuje swoje zeznanie?P.- Tak, Wasza Miłość.T.- Oskarżony powiedział przed chwilą, że jest prostym człowiekiem.P.- Jestem nim, Wasza Miłość.T.- A więc swego twierdzenia, że Szatan nie istnieje, nie opiera oskarżony na studiach?P.- Nie, wasza Miłość.T.- Na czym wobec tego oskarżony opiera to swoje twierdzenie?P.- Wasza Miłość, przysięgam, że wszystko, co powiedziałem, jest prawdą.Niczego nie zataiłem.T.- Niech oskarżony uważa.Pytam, na czym oskarżony opiera swoje twierdzenie, że Szatan nie istnieje i istoty piekielne nie mają zgubnego wpływu na ludzkie dusze.P.- (milczy)T.- Oskarżony powołuje się na swoje doświadczenie.Może więc zdrowy rozsądek podyktował oskarżonemu przekonanie, iż Szatan nie istnieje?P.- Tak jest, Wasza Miłość.T.- Święty Trybunał, zgodnie z nauką Kościoła, wierzy w istnienie Szatana oraz w jego zgubny wpływ na ludzkie dusze.Czy oskarżony uważa, że Święty Trybunał jest pozbawiony zdrowego rozsądku?P.- (milczy)T.- Dlaczego oskarżony nie odpowiada?P.- Nie wiem, Wasza Miłość.To przerasta mój rozum.Ja wiem tylko, że wzywałem diabła, chciałem mu zaprzedać duszę i on się nie zjawił, więc go chyba nie ma.T.- Czy według oskarżonego istnieje na świecie zło?P.- O tak, Wasza Miłość! Dużo jest zła.T.- Czy oskarżony zaznał w swoim życiu zła?P.- Tylko zła, Wasza Miłość, zaznałem, niczego innego.T.- Oskarżony nadal podtrzymuje swoje twierdzenie, że Szatan nie istnieje?P.- Gdyby istniał, Wasza Miłość…T.- Pytam, czy oskarżony podtrzymuje swoje twierdzenie, że Szatan nie istnieje?P [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •