[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Baw się dobrze”.- Widzisz - rzekła - to instrukcja.Homir przyzwyczaił się do Arkadii.Po pewnym czasie był nawet zadowolony z jej obecności.A jeszcze potem zastanawiał się, co by robił, gdyby nie było jej na statku.Cały czas gadała.Była bardzo przejęta.A co najważniejsze, nic się nie bała.Wiedziała, że Druga Fundacja jest wrogiem, ale nie martwiła się tym.Wiedziała, że na Kalganie Homir będzie musiał się zmierzyć z nieprzyjazną biurokracją, ale nie mogła się tego doczekać.Być może było tak dlatego, że miała czternaście lat.W każdym razie, tygodniowa podróż oznaczała teraz raczej rozmowę niż introspekcję.Z całą pewnością nie była to zbyt pouczająca rozmowa, jako że obracała się niemal całkowicie wokół jednego tematu, a mianowicie wyobrażeń czternastoletniej “panny o tym, jak najlepiej wywieść w pole władcę Kalgana.Były to pomysły zabawne i zupełnie nonsensowne, ale przedstawiane z całkowitą powagą.Homir nie mógł powstrzymać się od uśmiechu, słuchając jej i zastanawiając się za każdym razem, z jakiego to arcydzieła fikcji historycznej zaczerpnęła swoje nieprawdopodobne wyobrażenia o wielkim wszechświecie.Był właśnie wieczór przed ostatnim skokiem.Jasna gwiazda pośród ciemnej pustki ożywionej tu i ówdzie ledwo dostrzegalnym mrugnięciem to Kalgan.Widziany przez teleskop statku, wydawał się skrzącą się plamą o ledwie widocznych konturach.Arkadia siedziała, założywszy nogę na nogę, na jedynym dobrym krześle.Miała na sobie spodnie i wcale nie nazbyt obszerną koszulę Homira.Jej.własne, bardziej kobiece ubranie, zostało uprane i uprasowane z myślą o lądowaniu.- Wiesz, mam zamiar poświęcić się pisaniu powieści historycznych - rzekła.Uważała, że podróż jest wspaniała.Wujek Homir nie miał absolutnie nic przeciwko słuchaniu tego, co mówiła, a rozmowa z naprawdę inteligentną osobą, która poważnie słucha twoich wywodów, jest bardzo przyjemna.- Przeczytałam całą masę książek o wielkich ludziach z dziejów Fundacji.No wiesz, o takich jak Seldon, Hardin, Mallow, Devers i inni.Przeczytałam nawet większość z tego, co pisałeś o Mule, tyle tylko, że to niezbyt przyjemne czytać te partie, które opisują porażki Fundacji.Nie wolałbyś czytać takiej historii, która pomija te głupie, tragiczne momenty?- Wolałbym zapewnił ją poważnie Munn.- Ale to nie byłby uczciwy opis, prawda, Arkady? Jeśli nie opisze się całej historii, to nie można marzyć o szacunku w sferach akademickich.- Phi! Kto dba o szacunek w sferach akademickich? - Homir był wspaniały.Ani razu przez ten cały czas nie pomylił się i nie nazwał jej.Arkadią zamiast Arkady.- Moje powieści będą ciekawe, będą kupowane i znane.Jaki pożytek z pisania książek, jeśli się ich nie sprzedaje i nie jest się znanym pisarzem Nie chcę, żeby znali mnie tylko jacyś starzy profesorowie.Muszą mnie znać wszyscy.Na samą myśl o tym w jej oczach pojawił się zachwyt.Umościła się wygodniej na krześle.- Prawdę mówiąc, jak tylko uda mi się nakłonić ojca, żeby mi na to pozwolił, lecę na Trantor, żeby znaleźć tam materiały źródłowe na temat Pierwszego Imperium.Urodziłam się na Trantorze, wiedziałeś o tym?Wiedział, ale odparł: - Naprawdę? - wkładając w swój głos odpowiednią porcję zdziwienia.W nagrodę został obdarzony czymś pośrednim między, promiennym uśmiechem a sztucznym szczerzeniem zębów.- Taaa.Moja babcia.no, wiesz, Bayta Darell, słyszałeś o niej.była kiedyś na Trantorze z moim dziadkiem.Prawdę mówiąc, to właśnie tam powstrzymali Muła, kiedy cała Galaktyka leżała u jego stóp.I - mój ojciec i mama też tam polecieli po ślubie.Tam się urodziłam.Mieszkałam tam nawet do śmierci matki, tylko że miałam wtedy dopiero trzy lata i niedużo pamiętam.A ty, wujku, byłeś kiedy na Trantorze?- Niestety, nie - oparł się plecami o zimną ścianę i słuchał z roztargnieniem.Kalgan był już bardzo blisko i czuł, jak znowu ogarnia go niepokój.- No, czy to nie jest zupełnie romantyczna planeta? Ojciec mówi, że za czasów Stannela V żyło tam więcej ludzi niż dzisiaj na dziesięciu największych światach razem wziętych.Mówi, że było to jedno wielkie metalowe miasto, stolica całej Galaktyki.Pokazywał mi zdjęcia, które zrobił na Trantorze.Teraz to wszystko leży w ruinach, ale wciąż jest fantastyczne! Bardzo chciałabym to znowu zobaczyć.Prawdę mówiąc.wujku!- Tak?- A może byśmy tam polecieli, kiedy skończymy już z Kalganem?- Co? - na jego twarzy pojawiła się nurtująca go obawa.- Nie zaczynaj teraz o tym.To nie jest wycieczka dla przyjemności, lecz poważna sprawa.Pamiętaj o tym.- Ale to właśnie jest poważna sprawa - pisnęła.- Na Trantorze może być niewiarygodna ilość informacji.Nie uważasz?- Nie - podniósł się ciężko na nogi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •