[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylko ten instynktmógł mu dać cień szansy.Nagle Tamaran usłyszał za sobą świst.Nie wiedząc, skąd nadlatuje,wiedziony instynktem, czy może strachem, padł na bok i to bez wątpieniauratowało mu życie.Zaostrzony patyk ledwiego musnął i wbił się w pień drzewa tuż przed nim.*Dziesięcioro towarzyszy wyruszyło na długo przed wschodem słońca.Aleanie chciała, by ktokolwiek odkrył, że opuszczają Tarneę, i przedsięwzięławszelkie środki ostrożności, by nikt z hrabstwa Sarre się o tym nie dowiedział.Musieli przejść przez most Griffoul, zanim obudzą się tarneańczycy, byuniknąć wiwatów na swoją cześć, co w oczywisty sposób położyłoby kres ta-jemnicy.Kiedy słońce ukazało się na niebie, Alea i jej towarzysze byli już daleko odstolicy, galopowali przez wrzosowiska na silnych koniach, z których słynęłohrabstwo Sarre.Podróżowali z dala od uczęszczanych szlaków, by nikogo niespotkać.Kiedy złota kula była już wysoko na niebie, zatrzymali się na posiłek.http://chomikuj.pl/Manija.B147 Alea, Erwan, Kaitlin, Finghin i Mjolln wyraznie odczuwali to samo.Wiedzieli, że w najbliższych dniach odbędzie się ostatnia, największa bitwa.Nadejdzie chwila prawdy Ta, w której Alei uda się - lub nie - stworzyć nowąGaelię.Ale cieszyła ich równieżwspólna podróż.Bez tysięcy rycerzy, za których muszą być odpowiedzialni.Tylko oni.Zdawali sobie sprawę, że są to takie same chwile, jakie połączyły ichw przeszłości, i wiedzieli, że nadchodzące dni mogą nie dać im kolejnejsposobności, by być tak blisko.Korzystali zatem z każdej chwili.I mimoniebezpieczeństwa, które im zagrażało, czuli się dobrze.Jak ludzie, którzy jesz-cze wiele od życia oczekują.Rozmowy podczas posiłku były przyjazne i serdeczne, a Wielcy Druidzirównież w nich uczestniczyli.Mjolln opowiedział Alei o swojej inicjacji iwstąpieniu w szeregi bardów, Kaitlin i Kiaran wspominali dawne czasy, kiedyoboje byli wędrownymi aktorami.Alea słuchała z uwagą, trzymając Erwana zarękę, szczęśliwa, że choć przez chwilę mogą zaznać spokoju.Poza tym ten pierwszy posiłek miał w sobie coś wyjątkowego.Był jakbyzapowiedzią zmian mających wkrótce nastąpić.Przebywając bowiem w tejniewielkiej grupie, Wielcy Druidzi znów uczyli się prostego życia.Bezmagisteli, bez służby i bez strachu widzianego w oczach innych ludzi.Tutajkażdy rozmawiał jak równy z równym.A pod koniec posiłku wszyscy mówilisobie po imieniu.Nie było już Arcydruida, Samildanacha, generała czy Wielkiego Druida, leczdziesięcioro towarzyszy, którzy zaakceptowali to, co wczoraj powiedziałKiaran.Przyjęli do wiadomości fakt, że wyspa wchodzi w nową epokę.Wyruszyli w dalszą drogę po południu.Jechali tak szybko, jak się dało, izatrzymali się dopiero po zapadnięciu zmroku, już za granicą Galacji, na północod Purpurowej Rzeki.Wieczorem podjęli przerwane rozmowy, słuchali z przyjemnością gryMjollna, a potem poszli spać.Wiedzieli, że dotrą do Providence za dwa, trzydni, ale myśl o dalszej drodze przepełniała ich radością.Radość stała sięudziałem także Wielkich Druidów.Wydawało się, że już nie cierpią z powodukryzysu, który przywiódł ich aż tutaj.%7łe nie żałują Sai-Miny.Może zrozumieli,czego szukali poza Radą Felim i Finghin.Alea, widząc, że Kiaran zamierza się oddalić, poprosiła go o chwilę rozmowy.Druid, który bez wątpienia czekał na to od dłuższego czasu, z radością przystałna propozycję wieczornej |n /rihadzki.Cieszę się, że wreszcie cię widzę, Kiaranie.I dziękuję ci za wszystko.l ak.Jaka piękna noc, prawda? Masz mi z pewnością coś wię- i oj dopowiedzenia niż te podziękowania, tak?Alea się uśmiechnęła.A potem zadrżała.Nie była zbyt ciepło ubrana, ajesienna noc była chłodna.- Znów widziałam Felima w świecie Djar - powiedziała w końcu.Wielki Druid się zatrzymał.- Felima?-Tak.- Udało mu się wyjść ze świata umarłych?- Tak, kolejny raz - przyznała Alea.- Felim był naprawdę wyjątkowym druidem! - wykrzyknął Kiaran zuśmiechem.- Jakże mi go brak!Położył dłoń na ramieniu Alei.- Wiele mu zawdzięczasz, prawda?http://chomikuj.pl/Manija.B148 Alea ujęła dłoń Wielkiego Druida i mocno ją uścisnęła.- Tak.Ale to nie wszystko.- Słucham.- Felim powiedział mi, że muszę zabić Maolmórdhę, zanim Saiman znikniebezpowrotnie.Kiaran stał chwilę w milczeniu, drapiąc się w podbródek.- Bez wątpienia obawia się, żeby Ahriman nie przetrwał dłużej niż Saiman -powiedział w końcu Wielki Druid.- Tak właśnie zrozumiałam jego słowa.- Hm, to interesujące - mruknął druid.Pomilczał chwilę, a potem nagle klasnął w dłonie, jakby coś zrozumiał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •