[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Placówka, do której się udali, mieściła się w starej stacji radarowej i barakachwojskowych, pamiętających jeszcze czasy zimnej wojny.Była użyteczna, choćbrzydka.Jej teren o powierzchni pół hektara otaczał wysoki ceglany mur.Na środkustał dwupiętrowy budynek z balkonami wychodzącymi na wszystkie strony,przypominający nieco mały nadmorski hotel.Po drugiej stronie ulicy znajdował sięzaniedbany park.Budynek mieścił specjalną stację CIA.Nadano jej kryptonimLatarnia Morska.Pracowało tu czterech techników z CIA, sześciu ochroniarzyz pewnej amerykańskiej firmy oraz czterech żołnierzy Operacyjnego Oddziału SiłSpecjalnych armii Stanów Zjednoczonych, czyli jednostki Delta Force.Każdyz członków czternastoosobowego personelu miał na wyposażeniu karabin i pistolet.W obiekcie znajdowało się też kilka granatników, służących do odpalania granatówłzawiących.Nie zapewniało to dużej siły ognia, ale personel Latarni Morskiejuzupełniała ochrona stacjonująca przed budynkiem: sześciu Ukraińców przy głównejbramie.Większość z nich miała za sobą służbę w milicji, każdy dysponowałpistoletem i karabinem.Ochroniarze sądzili, że w budynku mieści się siedzibaPartnerstwa dla Pokoju, NATO-wskiego programu adresowanego do krajównienależących do sojuszu.Zauważyli co prawda, że pracownicy nie chodziliw mundurach wojskowych, ale uznali, że mają do czynienia z personelemadministracyjnym.CIA od lat prowadziła tu działalność.W ciągu ostatnich kilku miesięcy wśródmiejscowej społeczności nasilały się nastroje separatystyczne, zwłaszcza po potyczcemiędzy Rosją a NATO w Estonii, i Amerykanom coraz trudniej było utrzymaćprawdę w tajemnicy.Mimo wrogości otoczenia sewastopolska placówka dawałaspore korzyści.Stany Zjednoczone miały dzięki niej dostęp do informacji na tematFloty Czarnomorskiej.Na przykład kiedy Rosja przeprowadziła dozbrajanie flotyoraz wymianę sprzętu i broni, ekipa żołnierzy Delta Force z Latarni Morskiej zdołałasfotografować kluczowe elementy nowego wyposażenia.Rok wcześniejw Sewastopolu zadokował krążownik amerykańskiej marynarki wojennej Cowpens.CIA wykorzystała tę okazję, by ocenić, jak wysoki (albo jak niski) jest w regioniepoziom zaufania do NATO i Stanów Zjednoczonych.A kilka dni przed przybyciemBixby ego, kiedy port postawiono w stan gotowości na skutek niespodziewanejdecyzji Wołodina o wielkich manewrach, Delta i CIA sporządziły nagrania audioi wideo, które mogły okazać się niezwykle pomocne na wypadek, gdyby w regioniedoszło do wojny na morzu. Chociaż większość mieszkańców Krymu opowiadała się za powrotem do Rosji,współpraca między ukraińskimi służbami bezpieczeństwa a CIA układała się bardzodobrze.Ukraińcy znali położenie tej konkretnej stacji radiowywiadowczej CIA.Terazstało się to problemem.Wiadomość, że jeden z najważniejszych ludzi w ukraińskichsłużbach szpiegował dla FSB, postawiła CIA w stan gotowości.Keith Bixby musiałzatamować tysiąc przecieków naraz.Najważniejsze było jednak wydostaniez Sewastopola całego personelu, sprzętu i dokumentacji.Gdyby Rosjanie dokonaliinwazji, ich wojska w pierwszej kolejności zajęłyby Półwysep Krymski i Sewastopol.Ani się obejrzeć, a rosyjska armia zjawiłaby się pod bramą Latarni Morskiej.Bixby należał do szefów, którzy osobiście angażują się w działania ekspozytury.Spędził więc sporą część dnia ze śrubokrętem, rozmontowując sprzęt elektroniczny,by dało się go załadować do SUV-a i wywiezć z miasta.Teraz niszczył dokumentyw długim, podzielonym na boksy pokoju na drugim piętrze.Dwadzieścia lat temuw tego rodzaju placówce uzbierałoby się tyle papierów, że ich przemielenie zajęłobycałe tygodnie.Szczęśliwie nastała epoka digitalizacji i Bixby ocenił, że za parę godzinw całym budynku nie zostanie już ani jedna kartka.Inni tymczasem rozkręcali komputery, wyjmowali twarde dyski, dzielili pieniądzedla lokalnego personelu i wykonywali inne obowiązki związane z likwidowaniemtajnej stacji radiowywiadowczej.Potrzebowali całego dnia pracy, nim ekipa Delty,CIA oraz prywatni ochroniarze mogli wsiąść do SUV-ów zaparkowanych przedbudynkiem i ruszyć w długą podróż do Kijowa.Większość z nich  w tym sam Bixby miała następnie opuścić Ukrainę.Po zamknięciu Latarni Morskiej nie byli jużpotrzebni w kraju.Bixby z kolei, jak zakładano, został spalony przez zastępcę szefaSBU.Minęła właśnie 21.00.Keith Bixby pracował sam.Na stole przed nim leżałowalkie-talkie, docierały do niego komunikaty od pozostałych szesnastu ludziznajdujących się w budynku.Sięgął właśnie po teczkę zawierającą transkrypcjesygnałów, kiedy usłyszał głos jednego z techników pracujących dla CIA. Keith, możesz zejść na dół?Bixby chwycił walkie-talkie, a drugą ręką zaczął przepuszczać materiały przezniszczarkę. Jeśli to nie jest jakaś grubsza sprawa, wolałbym, żebyś ty przyszedł tutaj.Nastąpiła krótka pauza. Obawiam się, że to się kwalifikuje jako  grubsza sprawa. Zaraz będę.Bixby wyłączył niszczarkę i zbiegł na dół. W holu zastał oficera dowodzącego Delta Force o kryptonimie radiowym Midas.Bixby znał jego prawdziwe nazwisko.Był to podpułkownik Barry Jankowski,wcześniej wielokrotnie odznaczany żołnierz US Army Rangers.Przez ramię miałprzewieszony karabin H&K, na głowie zaś hełm.Kiedy Bixby ostatnio widziałMidasa pół godziny wcześniej, ten nie miał jeszcze ani jednego, ani drugiego.Zły znak.Obok stał Rex, szef ochrony Latarni Morskiej, również uzbrojony, tyle że on zeswoim M4 nigdy się w pracy nie rozstawał. Co się dzieje?  spytał Bixby. Mamy kłopoty  odpowiedział Rex. Jeden z naszych ukraińskich ochroniarzyjechał na swoją zmianę, gdy zadzwonił do niego kumpel z lokalnej milicjii zasugerował, żeby lepiej wziął dziś wolne. Wyjaśnił dlaczego? Podobno poszła wiadomość, że w budynku mieszczą się biura NATO, i ludziezaczęli organizować protest.Milicji kazano trzymać się z daleka. Kurwa  zaklął Bixby i spojrzał na Midasa. Co sądzisz? Powinniśmy spakować, co się da, zniszczyć resztę i wypierdalać  odparł Midas. Ale to nie ja podejmuję decyzje.Bixby pomyślał o wyposażeniu znajdującym się w budynku. Zostało mnóstwo delikatnego sprzętu do zniszczenia.Jeśli zaczniemy go palićalbo wysadzimy w powietrze, druga strona od razu się w tym połapie i nie zdołamyuciec.Anteny na dachu, cała elektronika& Nie ma pewności, że ładunki wybuchowewszystko zniszczą.A Rosjanie na sto procent przeczeszą tu każdy milimetr.Będziemy pracować w maksymalnym tempie przez całą noc [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •