[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zostaw tego mężczyznę.On jest szalony, majaczy.Ruszajmy w drogę. Idz więc, jeżeli takie jest twoje życzenie  odparł Elryk. Ja jednak nieopuszczę Istoty Skazanej na %7łycie. A więc pozostaniesz tutaj na wieki.Chyba nie wierzysz w jego historię?! Owszem.Wierzę. Musisz iść z nami.Twój miecz utoruje nam drogę.Bez niego Olabowiez pewnością nas zniszczą. Widziałeś przecież, że Zwiastun Burzy niewiele szkód im wyrządza. Zawsze jednak trochę.Nie opuszczaj mnie, Elryku! Nie zamierzam tego czynić.Musze wezwać Ariocha.Robię to, by dopomóctobie, nie sobie. Nie przekonuje mnie to. Przecież to z powodu mojej magii chciałeś, bym ci towarzyszył.Teraz bę-dziesz miał szansę doświadczyć jej.Avan się cofnął.Sprawiał wrażenie, jakby coś napawało go większym przera-żeniem niż Olabowie, a nawet niż przywoływanie demona.Zdawało się, że w twa-rzy Elryka widzi ukrytą grozbę, której nie dostrzegał sam Melnibonanin. Musimy wyjść na zewnątrz  rzekł J osui C reln Reyr. Trzeba stanąću stóp Nefrytowego Człowieka. A kiedy już wszystko się dokona, jak opuścimy R lin K ren A a?  zapytałnagle albinos. Jest łódz.Nie ma w niej żywności, lecz znajdziecie tam większość skarbówtego miasta.Stoi przycumowana u zachodniego brzegu wyspy. To już jakaś pociecha  rzekł Elryk. A czemu ty sam z niej nie skorzy-stałeś? Nie mogłem opuścić miasta. Ze względu na klątwę? Tak.Z powodu mej przeklętej bojazliwości. Lęk trzymał cię tutaj przez dziesięć tysięcy lat? Tak.Opuścili komnatę i wyszli na dziedziniec.Zapadła noc i na niebie błyszczałolbrzymi księżyc.Z miejsca, w którym stał Elryk, widać było pozbawioną oczugłowę Nefrytowego Człowieka otoczoną aureolą księżycowej poświaty.Wokółpanowała absolutna cisza.Elryk wyjął z sakiewki Wizerunek w Klejnocie i trzy-mał go w lewej dłoni, miedzy kciukiem a palcem wskazującym.Prawą ręką dobyłZwiastuna Burzy.Avan, Smiorgan i vilmiriański żeglarz cofnęli się.Melnibonanin spojrzał w górę na olbrzymie nefrytowe nogi, genitalia, tors,ramiona, głowę.Albinos wzniósł miecz oburącz i zawołał doniosłe: ARIOCHU!136 Okrzyk, jaki równocześnie wydał Zwiastun Burzy niemal zagłuszył głos El-ryka.Czarna klinga szarpnęła się w rękach swego pana.Albinosowi zdawało się,że nie utrzyma wtórującego mu miecza. ARIOCHU!Patrzący na tę scenę widzieli jedynie pulsujący, rozświetlony brzeszczot, białątwarz i dłonie albinosa oraz jego karmazynowe oczy błyszczące pośród ciemności. ARIOCHU!I wówczas uszu Melnibonanina dobiegł głos, który nie należał do władcyPiekła.Zdawało się, że to sam miecz odezwał się w te słowa. Elryku, Arioch musi otrzymać krew i dusze.Krew i dusze, mój panie. Nie.Ci tutaj, to moi przyjaciele, a Olabom Zwiastun Burzy nie może zadaćśmierci.Arioch musi przybyć nie otrzymawszy niczego w zamian. Tylko one mogą przywołać go na pewno!  odezwał się głos, teraz już wy-razniejszy.Pobrzmiewała w nim konia.Dzwięk zdawał się dochodzić zza plecówMelnibonanina.Albinos obejrzał się, lecz nie zobaczył nikogo obcego.Ujrzał za to zdenerwowaną twarz księcia Avana.Były cesarz Jasnego Impe-rium jeszcze miał wzrok utkwiony w obliczu Vilmirianina, gdy Zwiastun Burzyszarpnął się w jego ręce i, wykręcając mu nadgarstek, pomknął w stronę księcia. Nie!  krzyknął Elryk. Przestań!Zwiastun Burzy jednak usłuchał dopiero wtedy, gdy wbił się głęboko w serceksięcia Avana i nasycił pragnienie.Vilmiriański żeglarz stał jak sparaliżowany,patrząc na śmierć swego kapitana.Książę Avan zwinął się z bólu. Elryku! Jaką zdradę.?  krzyknął. Och, nie!Zatrząsł się cały. Proszę.Zadrżał. Moja dusza.I umarł.Elryk wyciągnął ostrze z rany i jednym ciosem powalił żeglarza, który biegłna ratunek swemu dowódcy.Melnibonanin dokonał tego nawet nie zastanawiającsię nad tym, co robi. Teraz Arioch otrzymał swoją daninę  powiedział zimno. Niechaj przy-będzie!Smiorgan oraz Istota Skazana na %7łycie cofnęli się, patrząc w przerażeniu naobłąkanie Elryka.Twarz Melnibonanina była pełna okrucieństwa. NIECHAJ ARIOCH PRZYBDZIE! Jestem tutaj, Elryku.Elryk odwrócił się i ujrzał jakąś postać stojącą w cieniu rzucanym przez nogiposągu.Był to Cień w cieniu. Ariochu, musisz powrócić do postaci posągu i sprawić, by opuścił on R linK ren A a na zawsze.137  Nie mogę samowolnie tego uczynić, Elryku. A więc muszę wydać ci rozkaz, książę Piekieł. Rozkaz? Tylko ten, kto ma Wizerunek w Klejnocie może wydawać polece-nia Ariochowi  a i nawet wówczas jedynie raz. Ja posiadam Wizerunek w Klejnocie. Elryk uniósł w górę maleńkiprzedmiot. Spójrz.Cień w cieniu nagle zadygotał ze złości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •