[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– A Stella to ta, którą zastrzelił brat.– Tak, i aż strach było słuchać, jak tata o tym opowiada.Stella była wariatką tego pokolenia Mayfairów.Jeszcze przed śmiercią swojej matki napełniła ten stary dom światłami, noc w noc odbywały się tam przyjęcia, płynął nielegalny alkohol, grała muzyka.Bóg jeden wie, co myślały o tym wszystkim Carla, Millie i Belle.Ale kiedy zaczęła sprowadzać do domu mężczyzn, wtedy właśnie Lionel wziął sprawy w swoje ręce i zastrzelił ją.Zazdrość, oto przyczyna.W obecności wszystkich zgromadzonych w salonie powiedział: „Prędzej cię zabiję, niż oddam jemu”.– Co ty mi opowiadasz – rzekła Rita.– Brat i siostra chodzili razem do łóżka?Mogło tak być, kotku – odparł Jerry.– Oj, mogło.Nikt nigdy nie znał imienia ojca Anthy.Niewykluczone, że był nim Lionel, kto go tam wie.Gadano nawet.Ale Stella nie przejmowała się tym, co ludzie sobie myśleli.Mówiono, że kiedy była w ciąży z Anthą, zaprosiła wszystkie przyjaciółki na wielki bal.Ona nigdy nie martwiła się tym, że ma nieślubne dziecko.– No, to najdziwniejsza rzecz, jaką usłyszałam – wyszeptała Rita Mae.– W tamtych czasach.– Tak to było, kotku.I nie tylko od taty słyszałem niektóre z tych opowieści.Lionel strzelił Stelli w głowę, a wtedy wszyscy w domu po prostu oszaleli, wybijali okna wiodące na ganki, żeby się stamtąd wydostać.Zupełna panika.A na dodatek mała Antha, która była na górze, zeszła podczas całego tego zamieszania i zobaczyła swoją matkę, leżącą martwą na podłodze w bawialni.Rita potrząsnęła głową.Co Deirdre powiedziała owego dawno minionego popołudnia? A oni powiedzieli, że jej matka też umarła młodo, ale nigdy o tym nie rozmawiają.– Lionel skończył w kaftanie bezpieczeństwa po tym, jak zastrzelił Stellę.Tata zawsze mawiał, że poczucie winy doprowadziło go do szaleństwa.Wrzeszczał ciągle, że diabeł nie chce go zostawić w spokoju, że jego siostra była czarownicą i nasłała na niego czarta.Wreszcie umarł w konwulsjach, połknął własny język i nie było nikogo, kto by mu pomógł.Kiedy otworzono celę o wyściełanych ścianach, on leżał tam, martwy i już czerniał.Ale przynajmniej wtedy trup przyjechał od koronera elegancko pozszywany.To te zadrapania na twarzy Anthy, dwanaście lat później, zawsze prześladowały tatę.– Biedna Dee Dee.Z pewnością coś o tym wiedziała.– Jasne – odparł Jerry.– Dobrze wiesz, że nawet niemowlę z wielu rzeczy zdaje sobie sprawę.A kiedy razem z ojcem zabieraliśmy Anthę, słyszeliśmy, jak Deirdre zawodzi w kołysce, zupełnie jakby czuła, że jej matka nie żyje.I nikt nie brał tego dziecka na ręce, nikt nie pocieszał.Mówię ci, Deirdre urodziła się przeklęta.Nigdy nie miała żadnej szansy wobec tego, co się wyrabia w tej rodzinie.Właśnie dlatego wysłali jej malutką córeczkę na zachód, żeby znalazła się jak najdalej od tego wszystkiego, i gdybym był na twoim miejscu, kotku, nie mieszałbym się do tego.Rita pomyślała o ślicznej Ellie Mayfair.Pewnie w tej chwili leci już do San Francisco.– Ludzie mówią, że ci Kalifornijczycy są bogaci – ciągnął Jerry.– Powiedziała mi to pielęgniarka Deirdre.Ta dziewczyna ma w San Francisco własny jacht, przycumowany tuż przy ganku ich domu na wodzie.Ojciec jest tam ważnym prawnikiem, wredny sukinsyn, ale forsy ma jak lodu.Jeśli nad tą rodziną ciąży klątwa to najmłodsza z Mayfairów jej uniknęła.– Jerry, przecież ty nie wierzysz w klątwy – rzekła Rita.– Kotku, zastanów się przez chwilę nad tym szmaragdowym naszyjnikiem.Dwa razy tata zmywał z niego krew.Zawsze wydawało mi się, że sama panna Carlotta sądzi, iż on jest przeklęty.Gdy tata czyścił go po raz pierwszy, wtedy, kiedy zastrzelono Stellę, wiesz, czego domagała się Carla? Chciała, aby ojciec włożył naszyjnik do trumny ze Stellą.Mówił mi o tym więc wiem na pewno.A on nie chciał jednak tego zrobić.– A, może to cacko nie jest prawdziwe, Jerry?– Diabła tam! Za ten szmaragd mogłabyś kupić cały ciąg domów w dobrej dzielnicy na ulicy Przy Kanale.Tata dał go do wyceny do Hershmana ze Sklepowej.No i wtedy panna Carlotta mówi mu tak: żądam kategorycznie, aby włożył pan to do trumny z moją siostrą.Wtedy właśnie tata zadzwonił do zaprzyjaźnionego jubilera, a ten powiedział, że naszyjnik jest prawdziwy, bez dwóch zdań, najwspanialszy szmaragd, jaki w życiu oglądał.Nie wiedziałby nawet, na ile go wycenić.Musiałby wysłać taki klejnot do Nowego Jorku, aby tam określono jego wartość jak należy.Dodał też, że podobnie jest z pozostałą biżuterią Mayfairów.Czyścił ją kiedyś dla panny Mary Beth, zanim ta wszystko przekazała Stelli.Hershman stwierdził, że takie klejnoty znajdą się w końcu na wystawie w muzeum.– No i co Red powiedział pannie Carlotcie?– Oznajmił, że nie włoży do skrzynki szmaragdu wartego co najmniej milion dolarów.Wyczyścił go alkoholem i nabył u Hershmana wyłożoną aksamitem szkatułkę, a potem zaniósł go jej.To samo zrobiliśmy wiele lat później, kiedy Antha wypadła przez okno.Wtedy już panna Carla nie kazała nam go zakopać.Nie domagała się też, żeby przeprowadzać uroczystości pogrzebowe w salonie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •