[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.GRU wykorzystuje zarówno oryginalne dokumenty (jeśli ma ich więcej), jak i ich doskonałe kopie (w takim przypadku agenci muszą dostarczyć pojedyncze egzemplarze jako wzorce).Drukarnia i fałszerze GRU należą do najlepszych na świecie.Agenci zdobywający dokumenty mogą być werbowani spośród kryminalistów (kieszonkowców i fałszerzy) oraz urzędników mających dostęp do oryginalnych blankietów.Dla GRU cennym źródłem dokumentów są studenci – za godziwą opłatą regularnie „gubią” paszporty, nie wspominając już o mniej cennych papierach.KURIERZYZajmują się przewożeniem wszelkich materiałów wywiadowczych przez granice państwowe.Zasadą jest, że materiały przewożone są etapami – z krajów określanych przez GRU jako „ciężkie” do „lekkich”, a potem dopiero do Centrali.Za kraje „ciężkie” uważane są (kolejno) Anglia, Francja, USA, RFN, Belgia i Holandia.Za „lekkie” Finlandia, Irlandia, Austria i większość państw Ameryki Łacińskiej.Dlatego też najczęściej materiały trafiają wpierw do Ameryki Łacińskiej czy Afryki, jadąc okrężną, ale pewną drogą do Moskwy.Werbując kurierów, GRU zwraca szczególną uwagę na kierowców TIR-ów, obsługę pociągów międzynarodowych i marynarzy floty handlowej.WŁAŚCICIELE LOKALI KONSPIRACYJNYCHW rosyjskiej terminologii wywiadowczej ta kategoria agentów jest określana skrótem KK (Konspiracyjna Kwartira).Zaliczają, się do niej osoby dysponujące pomieszczeniami, które umożliwiają odbywanie spotkań pracowników wywiadu z tajnymi współpracownikami w sposób gwarantujący pełną konspirację.KK mogą być także wykorzystywane jako tymczasowe kwatery (np.gdy trzeba kogoś ukryć z powodu wpadki) czy miejsca umożliwiające oficerowi wywiadu zmianę wyglądu lub skopiowanie „wypożyczonych” na chwilę tajnych dokumentów.Doskonałymi kandydatami na KK są właściciele kilku domów lub hotelarze.Lokalem konspiracyjnym może być także przystosowana piwnica, strych, garaż lub magazyn.WŁAŚCICIELE BEZPIECZNEGO ADRESU, TELEFONU LUB FAKSU (DALEKOPISU)W wewnętrznych materiałach GRU dla określenia tych rodzajów agentów stosuje się odpowiednio skróty: KA (Konspiracyjny Adries), KT (Konspiracyjny Tielefon) i KTP (Konspiracyjny Tieletaip).Są to agenci pośredniczący w korespondencji pomiędzy agenturą a oficerami wywiadu.Zazwyczaj rekrutują się spośród osób utrzymujących regularną korespondencję międzynarodową i mieszkających w „lekkim” kraju.Agenci z krajów „ciężkich” przekazują im informacje listownie lub telefonicznie, a on przekazuje wiadomości do rezydentury.GRU od zawsze preferował w tej roli ludzi w starszym wieku, tak by w przypadku wojny nie byli oni objęci mobilizacją, co mogło by doprowadzić do zerwania sieci łączności.WŁAŚCICIELE PUNKTÓW PRZESYŁOWYCH („ŻYWE SCHOWKI”)PP – Pieredacznyj Punkt, to w rosyjskiej terminologii wywiadowczej określenie agenta dysponującego bezpiecznym punktem przesyłowym, który przechowuje materiały szpiegowskie przekazywane przez oficera wywiadu agentowi i odwrotnie.Punkt taki używany jest do przekazywania materiałów wywiadowczych w obrębie jednego miasta lub regionu.Może to być na przykład kiosk z gazetami lub mały sklepik czy zakład usługowy.Agent, który ma do przekazania jakąś przesyłkę, wręcza ją właścicielowi PP pod pretekstem zakupów, a kilka chwil (albo i dni) potem zjawia się oficer GRU, który je odbiera, a zostawia pieniądze i nowe instrukcje.Dzięki temu unika się bezpośredniego kontaktu oficera z agentem.Istnieje też inna możliwość kontaktu: agent używa skrzynki kontaktowej (tzw.martwej), którą opróżnia właściciel PP, nie mający pojęcia, kto zostawił w niej materiały, a o miejscu położenia skrzynki dowiaduje się od oficera GRU dopiero po jej zapełnieniu.Za każdym razem używa się innej skrzynki, dzięki czemu nawet jeśli policja ustali, że właściciel PP ma kontakty z GRU, to i tak nie dotrze do agenta-źródła.Skrzynki nie da się wcześniej obserwować, bo informacja o jej położeniu dotrze do obserwowanego właściciela PP dopiero po jej zapełnieniu, gdy agent już zniknie.Omawiając rozmaite rodzaje agentów, czyli obywateli wolnego świata, którzy w ten czy inny sposób sprzedali się GRU, nie można pominąć jeszcze jednej ich kategorii, najbardziej ze wszystkich obrzydliwej.Choć monografia o ambicjach naukowych nie powinna ustosunkowywać się w sposób emocjonalny do omawianego tematu, tutaj jednakże rozgrzesza określenie, jakiego wobec wspomnianych osobników używali między sobą wszyscy oficerowie radzieckiego wywiadu.Określenie owo brzmi „gównojad” (gawnojed), a skąd się wzięło nie sposób już dzisiaj dojść, używane było od zawsze i wszędzie, niezależnie od ustroju i położenia geograficznego państwa, a dotyczyło członków wszelkiej maści Towarzystw Przyjaźni ze Związkiem Radzieckim, działaczy organizacji pacyfistycznych (z ruchem na rzecz jednostronnego rozbrojenia na czele), Zielonych i innych postępowych radykałów.Oficjalnie nie można ich było zakwalifikować jako agentów, gdyż nikt ich nie werbował, oficjalnie też wszyscy przedstawiciele Związku Radzieckiego byli wobec nich uprzejmi i przyjacielscy, ale prawda jest inna: gównojad to gównojad i nikt tego nie zmieni.Oficerowie GRU i KGB zazwyczaj szanowali swoich agentów.Motywy ich działania były jasne: albo przymus (np.szantaż), albo chęć wzbogacenia lub pragnienie mocnych wrażeń.To wszystko jest normalne.Poza tym agenci ryzykują: jeśli wpadną, to nie będzie ani gotówki, ani podniecającego dreszczyku emocji tylko długie lata nudy za kratkami albo nawet kara śmierci.Natomiast motywy postępowania gównojadów były dla każdego obywatela Związku Radzieckiego całkowicie niezrozumiałe.W Związku Radzieckim każdy marzył, żeby znaleźć się za granicą – gdzie, to sprawa drugorzędna (mogła być nawet Kambodża) [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •