[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kruppa.Co z nim robimy? Otwieramy.Po co ma stać zamknięty.A to nasz, rodzimy.Zakłady Putiłowa.Niezły.Naprawdę niezły.A my go: trzask, prask i po wszystkim.Na niektóre sejfy Sewastian potrzebuje pięć minut, na inne dziesięć.Niepozorny zielony pochłonął mu aż dwadzieścia minut.A potem znowu z górki.Są takie, na które wystarcza minuta.Idzie Sewastian wzdłuż piwnicy i słychać tylko szczęk zamków.Zna je na wylot, każdy już ze sto razy otwierał.Pewnie go już nużą, jak starego nauczyciela, który od dawna zna rozwiązania wszystkich zadań.- Teraz spróbuj sama.Resztę nocy Nastia otwierała sejf.Pokaleczyła palce, wyginając druciki na wszystkie strony.A Sewastian siedzi obok, śmieje się pod wąsem.VIIIOd ósmej rano Nastia powinna spać.Ale jak tu zasnąć? Drwi z niej Sewastian.Nie chce uczyć.Nie chce pokazać: tak i tak.I do Chołowanowa: kogo mi tu przysyłacie? Beztalencie.Pokazujesz jej, co i jak, a ta ni w ząb.A przecież wiadomo, że nie ma złych uczniów.Są tylko źli nauczyciele.Jeżeli uczeń nie pojmuje, znaczy, że nauczyciel nie potrafi przekazać swojej wiedzy, brak mu talentu pedagogicznego.Trudno o coś gorszego i bardziej upokarzającego, niż tkwić osiem godzin przy putiłowskim sejfie, bez skutku dłubiąc drutem i gwoździami w dziurce od klucza.Z rozgoryczenia zbiera jej się na płacz.To takie powiedzenie: zbiera się na płacz.Rzeczywiście, przykro jej, ale nic nie zmusi jej do płaczu.Więc tylko zgrzyta zębami.Osiem godzin biegu, to nic trudnego.Ale osiem godzin stać przed sejfem, rozdrapując go w bezsilnej wściekłości, to istne tortury.A Chołowanow tylko się śmieje.Kiedyś zdradził Nasti swój słaby punkt: nie potrafi znaleźć kart w celi Sewastiana.Niech i ona poczuje własną niemoc.IXRosja spowita w mroku.Z wolna nadciąga świt.Na bocznicy stoi NACZSPECREMBUD-12.Wokół pustka.Śpi speckoduktor Ciech Ciechowicz.Zakończył dzień pracy.Nie śpią Nastia i Chołowanow.Za godzinę podciągnie drezyna z platformą.Na platformie typowy ładunek - skrzynie wypełnione szpulami cienkiego stalowego drutu.Masa drutu.Skrzynie są strasznie ciężkie.Każdy skład taboru NACZSPECREMBUD wyposażony jest w specjalne podnośniki: jeden odbiera skrzynie, drugi ładuje z powrotem.Raz w tygodniu, w nocy z piątku na sobotę, do mijanki na 913 kilometrze przetacza się wagon stalowego drutu.Szpulki spływające z regionów niewielkimi strumyczkami zlewają się w obwodowych kolektorach.Potoki, niewidoczne dla niewtajemniczonych, tworzą potężny strumień informacji, ocean wiedzy.Mijanka na 913 kilometrze to punkt zbiorczy informacji z obszaru Środkowego Powołża i Uralu.W tym samym momencie takie same skrzynie ze szpulami są przeładowywane na innych rozjazdach i przystankach.Odbiór towaru, przeładowywanie - to nie Nasti ból głowy.Od tego są fachowcy.Dyżurny speckurier ma tylko być w pobliżu.W razie nieprzewidzianych komplikacji niezwłocznie zawiadomić ustalonym kodem radiowym, że ładunek jest w niebezpieczeństwie.Kogo zawiadomić? Kogo trzeba.Każdemu, kto próbowałby przejąć towar, należy okazać swoje pełnomocnictwo, po czym poprosić, by zechciał zatelefonować pod wskazany numer.Głos na drugim końcu linii wyjaśni: co i jak.Krótko i dobitnie.Jako środek ostateczny pod wagonami od elektrowozu do platformy ze skrzyniami przeciągnięto potężny kabel elektryczny.Wystarczy wcisnąć guzik - i wszystkie szpule zostaną w jednej chwili rozmagnesowane, zamienią się w zwykły, stalowy drut.Poza tym Ciech Ciechowicz ma jeszcze w swoim przedziale, w osobnej szafce, pięć automatów Thompsona.Takich, z jakimi gangsterzy Chicago lubią występować publicznie.Dziś ładunek jest bezpieczny.Jeszcze nie dotarł do celu.NACZSPECREMBUD znieruchomiał we mgle.Za szybą słychać miarowy krok wartownika.Chołowanow i Nastia czekają w środku.- Wszystko jasne?- Jasne.- Następnym razem pojedziesz sama.Dasz sobie radę z tą robotą?- Pewnie, że tak.- Teraz w dwóch słowach ci powiem, gdzie nas dzisiaj rzuciło.Powinnaś wiedzieć takie rzeczy.Obok płynie Wołga.Przed nami most.Po lewej, Kujbyszew.Tu, po prawej, na północ od rozjazdu są Góry Żygulowskie.Między Górami Żygulowskimi i Kujbyszewem, w poprzek Wołgi, wznosi się najpotężniejszą na świecie zaporę Wołżańskiej Elektrowni Wodnej.W lutym 1933 roku na rozkaz towarzysza Stalina w Górach Żygulowskich rozpoczęto budowę podziemnego miasta.Dziś w skład Związku Radzieckiego wchodzi jedenaście republik, ale minie jakieś pięć lat i będzie ich trzydzieści, a może czterdzieści.Z każdym rokiem coraz więcej.Moskwa pozostanie oficjalnie stolicą ZSRR.Jednak jeśli się chce spokojnie dowodzić milionową armią, rządzić ogromnym, postępowym krajem z kilkuset milionami ludzi, lepiej mieć do dyspozycji specjalnie zbudowane, niedostępne i tajne centrum.XSiadajcie, towarzyszu Chołowanow.Mówcie, co macie.- Jest nowy pomysł, towarzyszu Stalin.- Nowy?- Tak jest, towarzyszu Stalin.Nowy pomysł.- Co to?- Jeden z większych hoteli w śródmieściu, najlepiej w pobliżu Kremla, należy w całości dać do dyspozycji wyższej kadrze kierowniczej ZSRR.A cudzoziemcom zabronić wstępu.- To już zrobiono, towarzyszu Chołowanow.Hotel “Moskwa” obsługuje wyłącznie wyższą kadrę kierowniczą.- Zabronić czekistom podsłuchiwania rozmów telefonicznych.- Zabroniono.- Hotel podporządkować kremlowskiej komendanturze.I żeby ani jeden czekista nie ważył się.- Podporządkowano i żaden czekista nie waży się.- Trzeba zainstalować we wszystkich pokojach podsłuch.Raporty z obserwacji składać nie w NKWD, ale u was osobiście, towarzyszu Stalin.- Składają u mnie.- Wzmocnić iluminację hotelu tak, żeby moskwianie i przyjezdni mogli cieszyć wzrok i w dzień i w nocy.- Jest wystarczająco oświetlony.Tłumy gapiów wciąż kręcą się dookoła.- Trzeba jeszcze więcej światła.Należałoby też przeprowadzić modernizację hotelu.Zainstalować nowy system wentylacji.Ciężkie zasłony zastąpić lekkimi firankami.Zmienić okna.Żeby otwierały się tylko w dolnej części, a nie całe.- O! To jest myśl! Wiecie, towarzyszu Chołowanow, miewacie czasem dobre pomysły.Chołowanow spuścił wzrok.Lubił, kiedy Stalin go chwali, ale postanowił sobie raz na zawsze, że nigdy go nie oszuka.Po prostu dlatego, że nie można towarzysza Stalina oszukać.Dlatego, że kłamstwo i tak zawsze wypłynie.Więc Chołowanow mówił Stalinowi prawdę, całą prawdę i tylko prawdę.Rzadko kiedy bywał chwalony [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •