[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wprawne oko może tu niejedno przeczytać.Simon ujął strzałę z większą niż dotąd ostrożnością.- Ale co ja z nią mam zrobić? Mówisz, że to spłata długu?- Nie, przyjacielu.Ona jest symbolem nie spłaconego długu.I powinieneś dbać o nią.Nawet jeśli nie przyda się na nic więcej, miło będzie na coś takiego popatrzeć.W lesie i na polance wciąż unosiła się rzadka mgła.Simon oparł strzałę o kłodę i przysunął się do ognia.Binabik za pomocą dwóch patyków zdjął gołębia z żaru i położył na ciepłym kamieniu przed kolanami Simona.- Zdejmij liście - powiedział troll - i poczekaj, aż ptak ostygnie tro­chę.- Simon z trudem zastosował się do drugiej wskazówki.- Jak je złapałeś? - spytał z pełnymi ustami i palcami ociekającymi tłu­szczem.- Później ci pokażę - obiecał troll.BINABIK dłubał w zębach kostką z piersi ptaka.Simon oparł się wygodnie o kło­dę i beknął z zadowoleniem.- Matko Elysio, to było wspaniałe - westchnął i po raz pierwszy od dłuż­szego czasu poczuł, że nie cały świat jest tak zupełnie wrogi.- Pełen brzuch zmienia punkt widzenia.- Cieszę się, że tylko takiego potrzebowałeś lekarstwa - troll uśmiechnął się znad swojej kości.Simon poklepał się po brzuchu.- W tej chwili nic mnie nie obchodzi.- Trącił łokciem strzałę, która się zachwiała.Kiedy chwycił ją i ponownie postawił, wspomnienie tamtej chwili powróciło.- Nie czuję się nawet winien, jeśli chodzi o tamtego mężczyznę.Binabik popatrzył na Simona.Nie przestawał dłubać w zębach, lecz na jego czole pojawiła się zmarszczka.- Nie obchodzi cię to, że on nie żyje, czy też, że to ty się do tego przyczyniłeś?- Nie rozumiem - powiedział Simon - co chcesz przez to powiedzieć?I jaka to różnica?- Taka sama, jak między olbrzymią skałą i małym robakiem, ale sam to rozważ.- Ale przecież.- Simon zmieszał się - ale on był złym człowiekiem.- Hm.- Binabik skinął głową, lecz nie był to gest przytaknięcia.-Tak, świat pełen jest złych ludzi, co do tego nie ma wątpliwości.- Zabiłby przecież Sithę!- To także jest pewne.Simon patrzył ponuro na stos kostek ułożonych na kamieniu przed nim.- Nie rozumiem.Czego oczekujesz ode mnie, że ci powiem?- Dokąd zmierzasz? - Troll wrzucił wykałaczkę do ognia i wstał Był tak mały!- Co? - Simon rozważał podejrzliwie znaczenie słów, które wreszcie do niego dotarły.- Chciałbym wiedzieć, dokąd idziesz, może moglibyśmy przez jakiś czas podróżować razem - Binabik mówił powoli, jakby rozmawiał z ukochanym lecz głupim i starym psem.- Myślę, że przyjdzie też pora na inne pytania.My, trolle, mówimy: „Niech filozofia będzie twym wieczornym gościem, ale nie pozwól jej zostawać na noc".Tak więc, jeśli moje pytanie nie jest zbyt wścibskie, dokąd idziesz?Simon wstał i poczuł, że jego kolana stawiają opór jak nie naoliwione zawiasy.Uczucie podejrzliwości powróciło.Czy dociekliwość trolla była tak zupełnie niewinna? Już raz popełnił błąd, gdy zaufał temu przeklętemu mnichowi.Co miał zrobić? Nie musiał mówić wszystkiego, a z pewnością dobrze mieć za towarzysza kogoś obeznanego z lasem.Mały człowieczek zawsze wiedział, co trzeba zrobić, a Simon zapragnął nagle mieć kogoś, na kim znowu mógłby polegać.- Idę na Północ - powiedział i dodał po namyśle - do Naglimund.- Przyglądał się uważnie trollowi.- A ty?Binabik zajęty był pakowaniem swoich rzeczy do torby.- Docelowo zmie­rzam na Północ - powiedział, nie podnosząc wzroku.- Wygląda na to, że przypadkiem idziemy w tę samą stronę.- Teraz spojrzał w górę swymi cie­mnymi oczami.- Dziwne, że udajesz się do twierdzy Naglimund, której to nazwę wielokrotnie słyszałem w rozmowach ostatnimi czasy.- Na jego ustach pojawił się ledwo dostrzegalny, tajemniczy uśmiech.- Słyszałeś? - Simon podniósł strzałę i starał się ukryć zmieszanie, za­stanawiając się, jak ją nieść.- Gdzie?- Będzie czas na rozmowę w drodze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •