[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ale w górnym.ludzie w zamurowanych domach wyją z radości, ilekroć ścierwnik wyczytuje listę obec-ności.Krzyczą, że nie poskąpią ofiar w świątyniach za księcia Siriusa. Dobrze to wymyśliłeś  Orion poklepał Zaana po policzku. A teraz  zwró-cił się od matematyka  wytłumacz mi to powoli i takimi słowami, żebym coś zrozu-miał.Zaan, gnąc się w ukłonach, wycofał się do pustego gabinetu anatomicznego.Służącyzza drzwi dawał znaki, że są nowe wiadomości.Usiadł wprost na stole sekcyjnym i, po-sługując się tabelą szyfru opracowaną przez matematyka, zaczął mozolnie czytać. Tu Mika.Zgodnie z rozkazem rozpuszczam plotki, że Sirius zwyciężył zarazęw górnym mieście.Niby nikt nie wierzy, ale tłum wiwatuje na ulicach.Nie mogę tegozrozumieć.Zakończyłem rozpracowywanie sług Zakonu w Troy.Miałeś genialny plan.Znamjuż wszystkie powiązania, a także, dodatkowo, prawie całą siatkę Królewskich Dono-sicieli, którzy byli ściśle powiązani z zakonnymi.Jeśli więc chcesz, to Królewska radamoże zostać przez nas spacyfikowana w trzy modlitwy.Nie wiem, co w mieście, aletam ich struktury muszą być mocno nadszarpnięte.Prowincję mam jednak opanowa-ną.Nasz kochany astronom też powiedział mi wiele, choć zgodnie z wytycznymi nawetgo nie dotknąłem.To co, Zaan? Mały przewrocik, ku ogólnej rozrywce? Armia Domowa praktyczniejuż nie istnieje.Liczy się tylko Tau ze swoją Armią Wschód oraz Archentar ze swoją dy-plomacją i wywiadem.Twój kochany Orion jest przecież nominalnie dowódcą ArmiiZachód, drugiej, w tej chwili, liczącej się siły w państwie.Powiedz szczerze.Chcesz byćkrólem? Cha, cha, cha.Tylko pamiętaj.To będzie cholernie drogo kosztowało.Twój Mika.Zaan przygryzł wargi.Taka możliwość w ogóle nie przyszła mu do głowy.Prze-wrót? Niby po co? Zmarszczył brwi.Ale jeśli ktoś potrafi wywołać zarazę, żeby zlikwi-dować Siriusa, to.Rozkaszlał się. To będzie cholernie drogo kosztowało  przypo-mniał sobie fragment listu.A szlag.Rozwinął drugi list.I znowu ta koszmarna tabela szyfrów. Zyrion melduje.Byłem dzisiaj znowu na posłuchaniu u córeczki W.K.Dahrena.Nauzea zostałaprzeze mnie obdarowana tak wymyślnymi łakociami, że trudno sobie nawet wyobrazić,ile to kosztowało.Niektóre sprowadzałem aż z Garrenmich.Ale tym razem dziecko, wy-314 raznie podniecone, nie ziewnęło ani razu.Droga handlowa, którą otworzyliśmy przyno-si takie sumy, że nie jestem w stanie policzyć dokładnie, chociem stary lichwiarz.Dałemdoradcy Nauzei jego piętnaście od sta, a także przepiękną karocę od związku lichwia-rzy, który powołałem.Dostał sukinsyn także prześliczny folwark i dwadzieścia wsi, któ-re na folwark pracują.Nawet się uśmiechnął.Bogowie! Jak to łatwo idzie z tymi wyso-ko urodzonymi jeśli się ma odpowiednie koneksje i pomoc Miki, którą mi dałeś.On mapiętnaście od sta, karocę, folwark i dwadzieścia wsi.My mamy tyle złota, że nie mamjuż, gdzie go składować.Interes z dostawami dla wojska okazał się fontanną pieniędzy.Na samych porcjachżywieniowych zarobiliśmy tyle, że w sto wozów nie przewieziesz.Glejt od Oriona, któryotrzymałem przez Ciebie, otwiera drzwi wszystkich sztabów.Toniemy w złocie.W związku z tym musiałem odkupić od wojaków fort Kno, żeby gdzieś móc skła-dować ten żółty metal.Strzeże go pięć setek wojska i nasi ludzie.I tu mały kłopot.Fortywojskowe są nazywane od imion fundatorów.Kno, ma już trzy litery.Było dotąd trzechsponsorów.Ty musisz dopisać czwartą.Czy to ma być  Z ?.Fort KNOZ? Tylko uważaj.Moje i Twoje imię zaczyna się na  Z , więc może wymyślisz coś innego dla zamaskowa-nia autorstwa?ZyrionZaan tylko ziewnął.Sięgnął po pióro.Nabazgrał na marginesie: dopisz  X.To nacześć czynnika  X , który wymyślili z matematykiem.Ziewnął jeszcze raz i wślizgnął siędo pokoju, gdzie Wielki Książę, coraz bardziej znudzony, słuchał sążnistych wywodówmatematyka.Orion ożywił się wyraznie.Zaan zgiął się w ukłonie. Wielki Panie, wybaczcie.Myślę, że musimy pilnie przedyskutować sytuację poli-tyczną w Królestwie Troy.Orion uśmiechnął się lekko z widoczną ulgą. Chętnie  a potem dodał. Obaj jesteście od dzisiaj bogaci.Bardzo bogaci,dzięki mnie.Zaan uśmiechnął się również, aczkolwiek ukradkiem kryjąc twarz pod pałacowymukłonem.Miał wrażenie, że Wielkiego Księcia Oriona mógłby już schować w swojej sa-kiewce i o prawdziwym bogactwie to on raczej nie ma pojęcia. Rozdzia 30chaja wędrowała w nocy, spała w dzień w konarach drzew, przykryta pnącza-mi, na dnie melioracyjnych rowów na polach lub wprost na płaskich dachachAprzydrożnych zajazdów, o ile tylko udawało jej wkraść się tam przed świtem.Musiała uważać na każdym zakręcie drogi, musiała omijać mosty i skrzyżowania, mu-siała wielkim łukiem obchodzić wszelkie ludzkie siedziby, ale mimo to dość szybko do-tarła w pobliże Syrinx. Musisz wejść między ludzi i to, im prędzej tym lepiej  pamię-tała słowa Krótkiego.  Syrinx jest najlepszym miejscem, bo tam co dzień docierajątłumy przybyszów z całego świata.Tam można się ukryć, można przeczekać, można po-woli odzwyczajać się od myśli, że każdy człowiek w zasięgu ręki chce cię zabić i zjeść.Bała się jednak wejść od razu do miasta.Nie miała pojęcia, w jaki sposób i kogokontrolują przy bramach.Ale same przedmieścia pod murami dawały już wystarczają-cą swobodę ruchów.Krótki miał rację.Odzwyczajona od przebywania wśród zwykłychludzi długo nie mogła zdecydować się na pierwszy krok.Leżąc w gęstej kępie przy-drożnych krzaków to po raz setny poprawiała swój turban, to sprawdzała, czy szerokiespodnie rzeczywiście ukrywają jej babskie biodra i czy chusta na twarzy nie zsunie sięsama, ujawniając w najmniej spodziewanym momencie, że nie jest chłopcem.Oddychała coraz szybciej. No.teraz!  mruknęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •