[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pozostawały w uśpieniu do chwili, gdy psychika Hangmana stała się dostatecznie złożona.Wtedy było już za późno.Nagle obudziły się w jego umyśle cztery różne osobowości i prawdopodobnie nie potrafił ich skoordynować.Gdy usiłował rozdzielić je, popadał w stan zbliżony do schizofrenii, a próbując je połączyć, ulegał katatonii.Zaczai oscylować między tymi dwiema skrajnościami.Następnie zerwał kontakt z Ziemią.Przypuszczam, że można to porównać do ataku epilepsji.Coraz silniejsze prądy z jego mózgu doprowadzić musiały do skasowania informacji, co oznacza śmierć lub demencję.- Rozumiem - powiedziałem.- Przypuśćmy jednak, że udało się zintegrować osobowość lub że popadł w schizofrenię, lecz nie uległ dezintegracji.Jak według pani postępowałby w każdym z tych przypadków?- No cóż.Sądzę, że istniały fizyczne ograniczenia nie pozwalające mu na dłuższą egzystencję z zachowaniem różnych osobowości.Jeśli jednak mu się to udało, musiał pogodzić cztery różne psychiki, istniejące obok jego własnej.Sytuacja jest tu krańcowo odmienna od przypadku człowieka cierpiącego na schizofrenię.Hangman miał do czynienia z czterema autentycznymi osobowościami a nie jedynie z wytworami własnej psychiki.Te osobowości były mocno ukształtowane i mogły się nawet rozwijać.Mogły się też degenerować lub popadać w ostre konflikty między sobą, a w każdym razie oddziaływać na siebie.Jak widać, jest to sytuacja tak skomplikowana, że nie da się przewidzieć efektu końcowego.- Czy mogę dopowiedzieć?- Bardzo proszę.- Przypuśćmy, że po okresie ostrych wewnętrznych konfliktów Hangman opanował swą psychikę.Pokonał kwartet demonów, rozszarpujących jego jaźń i w trakcie tego procesu znienawidził tych, którzy byli przyczyną jego cierpień.Postanowił więc powrócić i zniszczyć ich, aby wyzwolić się ostatecznie.Uśmiechnęła się.- Porzucił pan właśnie koncepcję schizofrenii i wybrał wariant pełnej autonomii.To jest sytuacja skrajna - bez względu na założenia, które pan przyjął.- Zgadzam się z pani zastrzeżeniem, ale co pani sądzi o moich wnioskach?- Twierdzi pan, że skoro przetrwał, to znienawidził nas.Uważam to za nieuczciwą próbę wykorzystania teorii Freuda.Edyp i Elektra w jednym ciele próbują uśmiercić czworo swych rodziców - sprawców wszystkich cierpień, napięć, lęków mających źródło w przeżyciach w okresie dzieciństwa.Nawet Freud nie rozważał takiej sytuacji.Jak to nazwać?- Może „kompleks Hermakis'?- Hermakis?- Hermafrodyta połączony jednym ciałem z nimfą Salmakis.Taka istota mogłaby mieć czworo rodziców i popaść z nimi w konflikt.- Wspaniale - odrzekła uśmiechając się.- Jeśli sztuka nie czyni nic więcej, przynajmniej może dostarczyć nauce metafor.Pańskie określenie jest ryzykowne i zbyt antropomorficzne.Chciał pan usłyszeć moją opinię.Sądzę, że jeśli Hangman poradził sobie z takimi problemami, to tylko dzięki różnicy między jego mózgiem a mózgiem ludzkim.Człowiek nie mógłby wyjść zwycięsko z takiej próby.Jeśli Hangmanowi się to udało, to musiał pokonać tyle sprzeczności i tak głęboko wniknąć w swoją psychikę, że efektem nie mogła być nienawiść.Strach i niepewność, które są źródłem nienawiści, musiały zostać przezwyciężone.Pozostał pewnie niesmak i ewentualnie chęć potwierdzenia swej wartości.- Uważa więc pani, że jeśli Hangman istnieje jeszcze jako istota myśląca, to jedynym uczuciem, jakie żywi do swoich operatorów, jest pragnienie, aby nie mieć z nimi więcej do czynienia?- Tak właśnie sądzę.Przykro mi z powodu pańskiego pomysłu z kompleksem Hermakis.Jak widać, istnieją dwie możliwości: albo Hangmana zniszczyła schizofrenia, albo pokonał wewnętrzne rozdarcie, co wyklucza nienawiść.Jak mógłbym ująć to taktownie? Zdecydowałem, że nie da rady.- Wszystko wygląda pięknie, ale czy nie wydaje się pani, że Hangman ma powód, by dążyć do waszej śmierci? Na przykład jakieś zdarzenia w przeszłości.Trudno było wyczytać coś na jej twarzy, ale należało się tego spodziewać po profesjonalistce.- Jakie zdarzenia ma pan na myśli?- Sam nie wiem.- Ja niestety także.- Wobec tego nie mam chyba więcej pytań.Dopiłem kawę i odstawiłem filiżankę.- Dziękuję pani za czas, który zabrałem i za kawę.Ta rozmowa bardzo mi pomogła.Wstałem.- Co pan teraz zamierza?- Nie jestem jeszcze zdecydowany.Chciałbym wywiązać się jak najlepiej z powierzonego mi zadania.Czy mogłaby mi pani coś doradzić?- Niestety nie.Przedstawiłam panu jedyną wersję, która ma potwierdzenie w faktach.- Nie sądzi pani, że David Fentris może być pomocny? Żachnęła się, a następnie westchnęła głęboko.- Nie dowie się pan od niego niczego ciekawego.- Dlaczego? Ze sposobu, w jaki pani to powiedziała.- Wiem.Nie to miałam na myśli.Niektórzy ludzie szukają ucieczki w religii.Ci, którzy robią to późno, wyróżniają się gorliwością i wypaczają podstawowe pojęcia.Wszystko u nich ma zabarwienie religijne.- Fanatyzm?- Niezupełnie.Raczej niewłaściwie ukierunkowana gorliwość z domieszką masochizmu.Przepraszam, nie powinnam stawiać diagnozy na odległość ani wpływać na pańską opinię.Proszą zapomnieć o tym, co powiedziałam.Niech pan wyrobi sobie własne zdanie.Uniosła głowę, oceniając moją reakcję.- Nie jestem jeszcze pewien, czy będę chciał się z nim spotkać.Jak religia może wpływać na stosunek do techniki?- Rozmawiałam z Fentrisem po tym, jak Jesse przekazał nam wiadomość o powrocie statku.Odniosłam wrażenie, że według niego stwarzając sztuczną inteligencję, wkroczyliśmy na obszar zarezerwowany dla Boga.Nasz twór oszalał, gdyż był dziełem niedoskonałego człowieka.Fentris uznał za naturalne, że Hangman powrócił, aby ukarać nas w imieniu Wszechmogącego.- Zaskakujące.Uśmiechnęła się, a ja odpowiedziałem uśmiechem.- Być może był w złym nastroju.Sam pan zresztą najlepiej oceni.Nie zgadzało się to z moimi wspomnieniami o Davie ani z uwagami Dona.Postanowiłem nie okazywać swoich wątpliwości.Było w tym coś, co musiałem rozszyfrować, lecz teraz nie chciałem jej naciskać.- Myślę, że dowiedziałem się wszystkiego, co było mi potrzebne.Miałem zająć się aspektem psychologicznym, a nie konstrukcyjnym lub teologicznym.Bardzo mi pani pomogła.Jeszcze raz dziękuję.Odprowadzając mnie do drzwi, uśmiechała się cały czas.- Nie ma za co.Chętnie dowiem się, jaki będzie finał tej sprawy.Ma pan mój telefon?- Chyba tak.Miałem numer jej telefonu, ale zapisałem go jeszcze raz, tuż pod odpowiedziami pani Gluntz na moje pytania dotyczące środków piorących.Udało mi się uzyskać szybkie połączenie.Dotarłem do portu lotniczego, kupiłem bilet na lot do Memphis i w ostatniej chwili znalazłem się na pokładzie samolotu.Nie zdążyłem się nawet wymeldować z motelu.Pani doktor upewniła mnie, że muszę zaraz odwiedzić Davida Fentrisa.Byłem przekonany, że zataiła coś przede mną.Musiałem zaryzykować i na własne oczy przyjrzeć się Fentrisowi; sam ujrzeć rzekome zmiany, jakie w nim nastąpiły i ocenić ich związek ze sprawą Hangmana.Z wielu powodów sądziłem, że związek ten może istnieć.Gdy wylądowałem, był chłodny, pochmurny ranek.Od razu udałem się do biura Fentrisa.Zbierało się na burzę.Ciemna ściana chmur zbliżała się z zachodu.Gdy już stałem przed budynkiem, w którym znajdowało się biuro, pierwsze krople deszczu spadły na jego brudną ścianę.Nawet oberwanie chmury nie oczyściłoby ani tego budynku, ani żadnego innego w pobliżu.Strząsnąłem kilka kropel z ubrania i wszedłem do środka.Znalazłem właśnie drzwi; zapukałem.Po chwili zapukałem znowu.Bez rezultatu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  •